Sprzedaż pożyczek poszła w I półroczu mocno w górę pod względem liczby i wartości. Firmy pożyczkowe podpisały 1,778 mln umów o wartości 4,459 mld zł. To znacząco, bo aż o 47,5 proc. i 36,2 proc., powyżej wyników z pandemicznego 2021 r. Analizujący dane z tego rynku BIK zauważa, że w bieżących wynikach nie ma już śladu po covidowych zniżkach, które w dużej części wynikały z ograniczeń regulacyjnych wprowadzonych przez rząd w marcu 2020 r. i obowiązywały do czerwca ubiegłego roku. Obecnie sprzedaż pożyczek przekracza już poziom z 2019 r. Wartościowo jest to kwota wyższa o 29,4 proc., a liczba umów wzrosła o 32,1 proc.
BIK tłumaczy potężne ożywienie dwoma czynnikami: rosnącym popytem, który jest warunkowany wzrostem kosztów życia w związku z wysoką inflacją, oraz rosnącą rolą płatności odroczonych w sektorze (Buy Now Pay Later, BNPL). Wpływ drugiej przyczyny nie jest do końca jasny. Branża pożyczkowa już po publikacji majowych wyników twierdziła, że wysoka dynamika wynika z tego, że w statystykach pojawiły się dane dużego gracza z rynku BNPL (prawdopodobnie Allegro Pay), który zaczął przesyłać raporty do BIK, co utrudnia porównanie tegorocznej sprzedaży z rokiem ubiegłym.
Z rozmów z przedstawicielami sektora pożyczkowego wynika jednak, że popyt klientów faktycznie jest duży. BIK prognozuje, że utrzyma się w drugim półroczu, a powody będą takie same, jak obecnie: wzrost kosztów życia i konieczność znalezienia finansowania na pokrycie wyższych wydatków.