Rumunia kusi polskie firmy dotacjami

Sylwester Sacharczuk
opublikowano: 2011-08-17 00:00

W Polsce źródło z unijnymi dotacjami wysycha, a w Rumunii płynie jak rwąca rzeka.

Każdy inwestor znad Wisły ma szansę na nawet 20 mln EUR

W Polsce źródło z unijnymi dotacjami wysycha, a w Rumunii płynie jak rwąca rzeka.

Wielu przedsiębiorców chciałoby poszerzyć działalność, wchodząc na rynki zagraniczne, jednak porzucają plany ze względu na brak pieniędzy, a mogą sięgnąć po ogromne dotacje Unii Europejskiej za granicą. Pod tym względem bardzo atrakcyjna jest Rumunia, która w latach 2007-13 ma dla przedsiębiorców aż 20 mld EUR. Również polskim — wystarczy założyć tam spółkę córkę. W ramach jednego projektu każda firma może dostać nawet 20 mln EUR. A to tylko jeden z wielu argumentów za inwestowaniem w tym kraju.

Kierunek wart uwagi

— Rumunia jest perspektywicznym rynkiem, który teraz dynamicznie się rozwija. Koszty produkcji i po- datki są tam niższe niż w Polsce. Nie można zapominać, że jest to też jeden z największych rynków w Unii Europejskiej. Inwestorzy coraz częściej to doceniają i pojawia się tam dużo firm z Europy Zachodniej. Najwyższy czas, aby również polscy przedsiębiorcy zwrócili uwagę na ten kierunek — mówi Szymon Żółciński, ekspert z firmy doradczej Accreo Taxand.

Z puli 20 mld EUR, jaką Rumunia dostała z UE na lata 2007-13, zostało dotąd podzielone zaledwie 10,5 mld zł. Reszta wciąż czeka na chętnych. W ogłoszonych niedawno naborach każdy przedsiębiorca może dostać 1,5 mln EUR na utworzenie firmy lub rozbudowę istniejącej w celu wprowadzenia nowych produktów i usług. Do podziału jest 230 mln EUR. Ruszyły też konkursy na projekty dotyczące oszczędności energetycznej i odnawialnych źródeł energii. Do podziału jest 371 mln EUR, a każda firma może dostać nawet 20 mln EUR.

Polskie firmy w cenie

O tym, że warto spróbować, przekonują ci, którzy już weszli na ten rynek. Wśród dużych polskich inwestorów w Rumunii są obecni m.in. Can Pack, Maspex, Asseco, Porta, Barlinek, Cersanit czy Polimex-Mostostal. Budowlana spółka kupiła za 25 mln EUR rumuńską grupę Coifer, a ostatnio wygrała przetarg na bu- dowę hali sportowej dla 6 tys. widzów w mieście Bacau.

— Ten kraj daje polskim firmom ogromne możliwości rozwoju. Naszych przedsiębiorców postrzega się tam jako doświadczonych partnerów, którzy niosą za sobą europejskie standardy. Rumuni szanują polskie firmy i uważają, że mogą się od nich wiele nauczyć, dlatego są bardzo otwarci na współpracę. Ogromnym plusem są też niższe niż w Polsce koszty zatrudnienia — mówi Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu.

Rumunia ma jeszcze jeden poważny atut.

— To znakomity przyczółek do wejścia na sąsiednie rozwijające się rynki, chociażby bułgarski czy chorwacki — mówi Szymon Żółciński.

Do tej pory na biznes w Rumunii zdecydowało się 558 polskich firm. Zatrudniają tam prawie 4 tys. pracowników. Najwięcej jest przedsiębiorców z branży budowlanej oraz przemysłu spożywczego i opakowań.

2,504

mld EUR Taki poziom osiągnęły obroty handlowe między Polską a Rumunią w 2010 r. To najlepszy wynik w historii. Eksport z Polski wyniósł 1 592 mln EUR, a import z Rumunii 912 mln EUR.