Rusza nowy sezon telenoweli brexitu

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2020-02-27 22:00

Klasyczny sequel, czyli kontynuacja filmu, książki lub gry komputerowej powstaje na fali popularności — czasem zaskakującej nawet samych twórców — pierwowzoru albo jest kolejną częścią z góry zaplanowaną.

W przypadku serialu nazywa się to po prostu drugim, trzecim, entym sezonem. W przyszłym tygodniu rozpoczyna się kontynuacja telenoweli brexitowej, teoretycznie obliczona na niedługą dokrętkę — okres przejściowy ma skończyć się w noc sylwestrową 2020/21, od noworocznego poranka stosunki unijno-brytyjskie powinna regulować nowa, kompromisowa umowa.

Michel Barnier konferował w Warszawie m.in. z komisją spraw zagranicznych Senatu.
Fot. Kancelaria Senatu RP

Historia dotychczasowej noweli jednak uczy, że scenariusze nie wytrzymują próby politycznego życia. Przeforsowane przez premiera Davida Camerona referendum brexitowe odbyło się 23 czerwca 2016 r. Jego następczyni Theresa May wystąpienie Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej formalnie notyfikowała dopiero po trzech kwartałach, pierwszy termin brexitu wyznaczono zgodnie z unijnym traktatem na 29/30 marca 2019 r. Trwała wielomiesięczna szamotanina szefowej rządu z ratyfikacją umowy rozwodowej, wciąż odrzucanej przez Izbę Gmin. Kolejny premier Boris Johnson obiecał brexit o północy z 31 października na 1 listopada, co też okazało się chciejstwem. Wszystkie warianty, które padły, miały ogromną wadę prawną — unijno-brytyjski rozwód nastąpiłby bezumownie, czyli na dziko. Dopiero kolejny termin okazał się cywilizowany — umowa została istotnie spłycona i dzięki temu ratyfikowana, co umożliwiło sfinalizowanie brexitu o północy z 31 stycznia na 1 lutego 2020 r.

Ale nie do końca, ponieważ najtrudniejsze rafy negocjacyjne zostały przesunięte do umowy przyszłościowej. Ogromu trudności wcale nie ukrywa Michel Barnier, ponownie główny negocjator unijny, który w czwartek gościł w Polsce. Otwarcie stwierdził, że jeśli do sylwestra nie uda się osiągnąć kompromisu, to powróci sytuacja sprzed 1973 r., czyli epoka pozostawania Wielkiej Brytanii poza ówczesną Europejską Wspólnotą Gospodarczą. Unijny mandat negocjacyjny podkreśla konieczność utrzymania po obu stronach kanału La Manche / Angielskiego (nazwy równorzędne) równych zasad działania w najróżniejszych dziedzinach, od pomocy publicznej dla firm po standardy pracy i socjalne. W zamian UE oferuje Wielkiej Brytanii całkowicie wolny handel beż żadnych ceł czy kwot taryfowych.

Drobny problem polega na tym, że premier Boris Johnson wiele bardzo ważnych szczegółów widzi inaczej. Stawia retoryczne, ale całkiem logiczne pytanie — jaki sens w ogóle miałby brexit, gdyby nieunijne już Zjednoczone Królestwo w tak znacznym stopniu podporządkowało się regulacjom wspólnotowym. Ogrom problemów do rozwiązania odzwierciedla podana przez Michela Barniera liczba — otóż Wielka Brytania opuszczając UE zarazem wychodzi z… 600 umów międzynarodowych.

Nowy sezon tytułowej telenoweli zaczyna się za kilka dni. W czerwcu negocjatorzy przedstawią Parlamentowi Europejskiemu oraz państwom członkowskim sprawozdanie ze stanu rozmów. Wtedy nie będzie jeszcze wielu konkretów, ale będzie już znane nastawienie stron. Przedsiębiorcy otrzymają sygnał, czy od nocy sylwestrowej 2020/21 mają oczekiwać jedynie pewnego pogorszenia warunków prowadzenia interesów z partnerami brytyjskimi, czy niestety będzie to data złowieszcza.