Rynek szuka logistyków
Wiedza oferowana przez wyższe szkoły nadal jest niepełna
POWIEDZIEĆ NIE: Dobry logistyk powinien być odporny na stres, gdyż na niego w pierwszej kolejności zrzuca się często odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia firmy. Dobrze, gdy potrafi mówić ,,nie” w wypadku, gdy nie może wykonać jakiegoś polecenia. Nie można też pominąć umiejętności planistycznych: praca o tym charakterze wymaga perspektywicznego myślenia — zauważa Tomasz Cis-Bankiewicz, menedżer sprzedaży i logistyki w Henkel Polska. fot. G. Kawecki
Logistyka jeszcze jest traktowana przez przedsiębiorców po macoszemu, zwłaszcza w mniejszych firmach. Powoli rośnie grupa osób specjalizujących się w tym zawodzie. Część jest absolwentami odpowiednich kierunków, część — samoukami, którzy zdobyli wiedzę na kursach i w firmie. Jednak wciąż popyt na tę grupę pracowników przewyższa podaż.
Specjaliści od logistyki twierdzą, że stan tej dziedziny, do tej pory lekceważonej, będzie w najbliższej przyszłości wskaźnikiem konkurencyjności przedsiębiorstwa. W najlepszej sytuacji znajduje się logistyka w polskich przedstawicielstwach zachodnich koncernów, najgorzej jest w małych i średnich firmach — gdzie jej „mistrzem” jest dyrektor. A trzeba zaznaczyć, że przyszli inwestorzy, kierując się na polski rynek, będą skłaniać się ku przedsiębiorstwom, w których znajduje się ona na wysokim poziomie.
— Polskie przedsiębiorstwa, jeśli chcą być konkurencyjne, muszą zadbać o swą logistykę. Gros małych i średnich przedsiębiorstw wciąż charakteryzuje się centralistycznym zarządzaniem. Logistyka w tych firmach odsłoniłaby po prostu niedostatki. Jest ona wskaźnikiem, czy przedsiębiorstwo zarządzane jest w sposób nowoczesny — tłumaczy Jacek Samsel, dyrektor ds. rozwoju Polskiego Centrum Doradztwa Logistycznego z Warszawy.
Ukryte kadry
Przyszłych dyplomowanych logistyków kształci kilka wyższych uczelni w Polsce, niewiele jednak osób może pochwalić się napisaniem pracy magisterskiej na ten temat. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 1997 uczelnie opuściło ośmiu wyspecjalizowanych absolwentów, w 1998 — trzynastu. Nie oznacza to jednak, że na rynku pracy logistyków zupełnie brakuje. Najczęściej funkcję tę sprawują ekonomiści lub marketingowcy. Swoją wiedzę zdobywają na kursach, których jest w kraju coraz więcej, oraz ucząc się po prostu w pracy. Jacek Samsel twierdzi, że wiedza oferowana przez wyższe uczelnie jest niepełna i nie odpowiada temu, co dzieje się na rynku. Największe luki, jeśli chodzi o edukację logistyczną, dotyczą magazynowania i zarządzania magazynami oraz spedycji.
— Nie istnieje szkoła z prawdziwego zdarzenia, która przygotowywałaby do pracy w tym charakterze. Najczęściej zatrudniane są przypadkowe osoby, które dokształcane są już dalej w firmie. Trudno znaleźć prawdziwych fachowców z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem. Posiadane umiejętności sprowadzają się najczęściej do wiedzy sprzed trzech dekad — zauważa nie bez żalu szef PCDL.
Tomasz Cis-Bankiewicz, menedżer sprzedaży i logistyki w Henkel Polska z Warszawy, jest samoukiem. Przechodził szkolenie w centrali koncernu w Niemczech. Dziś zwraca uwagę na to, że większość ludzi zajmujących się logistyką dokształca się na kursach lub studiuje zaocznie.
Rozsądek ponad wydatki
Tomasz Cis-Bankiewicz powtarza, że logistyka wiąże się z najprostszymi rozwiązaniami i zdrowym rozsądkiem. Jacek Samsel zgadza się z tą opinią i zwraca uwagę, że wiele działań logistycznych może mieć charakter bezinwestycyjny i wiąże się z organizacją pracy. W efekcie zwiększa się konkurencyjność danego przedsiębiorstwa.
— Na pewne kwestie nie zwraca się w ogóle uwagi — na przykład na to, że koszty zamówień mogą okazać się zbyt wysokie. A można na nich zaoszczędzić opracowując strategię pracy i dystrybucji. Warto prześledzić od strony finansowej działania, które mają miejsce w biurach i magazynach — przestrzega szef PCDL.
Rola komunikacji
Specjalista z Henkla z kolei podkreśla, że stworzenie sprawnego systemu logistycznego wiąże się ze znalezieniem równowagi wśród różnych sfer działania w przedsiębiorstwie. Logistyka znajduje się na przecięciu różnych działów danej firmy — w których każdy z szefów broni swych interesów.
— Dlatego dużo czasu poświęcam na komunikację wewnętrzną. Moje pole widzenia jest panoramiczne. Widzę to, czego nie dostrzega dział sprzedaży i mając lepsze rozeznanie, mogę służyć radą — podkreśla Tomasz Cis- -Bankiewicz.