Rząd wspiera narodowe stocznie

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2017-01-16 22:00

Budżet pomoże sfinansować wykup SMW od syndyka. Jej rozwój wesprze rządowy fundusz, zapowiadający też rewitalizację spółek cywilnych

2 lutego upływa termin składania ofert na zakup aktywów Stoczni Marynarki Wojennej (SMW) w upadłości. Zamiar ich przejęcia — na zasadach rynkowych — zapowiadał już we wrześniu ubiegłego roku Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ). Pieniądze na realizację przedsięwzięcia zapewnił resort finansów, którym kieruje Mateusz Morawiecki, od miesięcy zapowiadający rewitalizację narodowych stoczni. PGZ dostała w grudniu 2016 r. 300 mln zł dokapitalizowania z budżetu państwa, dzięki czemu możliwe będzie dopięcie transakcji. Cena wywoławcza sięga 225 mln zł netto. Przedstawiciele rządowych instytucji zapewniają, że dokapitalizowanie nie jest pomocą publiczną, bo pieniądze — zgodnie z rozporządzeniem ministra skarbu z sierpnia 2011 r. — mogą być przeznaczone na inwestycję ważną dla bezpieczeństwa państwa. PGZ kilka dni temu powołała spółkę Stocznia Wojenna, z siedzibą w Radomiu, która może pilotować przedsięwzięcie i zarządzać w przyszłości kontraktami realizowanymi na potrzeby marynarki wojennej.

— Nie możemy obecnie ujawnić szczegółów procesu, w toku którego PGZ będzie dążyć do przejęcia majątku Stoczni Marynarki Wojennej. Stanowią one tajemnicę przedsiębiorstwa — zastrzega Łukasz Prus, zastępca dyrektora biura komunikacji i promocji PGZ.

Polski kapitał…

Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju, uważa, że najwyższy czas, by SMW przestał zarządzać syndyk. Jeśli stocznia trafi pod skrzydła PGZ, jej potencjał zostanie lepiej wykorzystany. Ewa Kruchelska, prezes Crista, także kibicuje PGZ. Podkreśla, że lepiej by wojskową stocznią zarządzał krajowy, a nie zagraniczny kapitał. W ubiegłym roku pojawiały się głosy o zainteresowaniu majątkiem stoczni partnerów niemieckich i holenderskich, jednak rząd mógłby potraktować to jako próbę wrogiego przejęcia SMW, więc obecnie trudno spekulować, czy — lub jakich — konkurentów będzie mieć PGZ. Z informacji „PB” wynika, że w kolejnym etapie stocznia może otrzymać także wsparcie z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR).

— Odbudowa potencjału branży stoczniowej to istotny element realizacji Strategii odpowiedzialnego rozwoju. Uważamy, że ta branża — profesjonalnie zarządzana i wzmocniona kapitałowo — ma szansę zbudować silną pozycję międzynarodową w kilku niszach, takich jak budowa promów, statków specjalistycznych czy urządzeń wykorzystywanych w pracach na morzu — wylicza Mateusz Morawiecki, wicepremier oraz minister rozwoju i finansów, któremu podlega PFR.

…w stoczniach cywilnych

Paweł Borys, szef PFR, podkreśla, że oprócz wsparcia zbrojeniówki fundusz pilotuje także cywilne projekty morskie.

— Poprzez finansowanie budowy promów dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (PŻB) i zmiany własnościowe w Grupie Stoczni Gdańsk realizujemy inwestycje w sektor stoczniowy i morski celem odbudowy jego potencjału. Pomimo trudnego otoczenia branży na świecie jesteśmy przekonani, że kapitał intelektualny oraz infrastruktura polskiego przemysłu stoczniowego pozwolą realizować istotne dla gospodarki projekty o satysfakcjonującej stopie zwrotu — mówi Paweł Borys. PFR podpisał w połowie ubiegłego roku list intencyjny z PKO BP na sfinansowanie budowy dwóch promów pasażerskich dla PŻB. Na razie jednak nie ogłoszono przetargu na zakup promów, nie podpisano też umowy z żadną ze stoczni. Trwa modyfikacja projektu, według którego promy mają być wykonane. Jego poprawne przygotowaniejest ważne, bo polskie stocznie nie mają doświadczenia w budowie jednostek pasażerskich, a dobrze opracowana dokumentacja ułatwi im zadanie i nieco zmniejszy ryzyko. Wiadomo jedynie, że liderem przedsięwzięcia ma być Remontowa Shipbuilding, należąca do grupy Remontowa, pomorskiej spółki pracowniczej, ale politycy naciskają, by główne prace były realizowane w stoczni w Szczecinie, zlikwidowanej w 2008 r. Jej odbudowę urzędnicy obiecali rządowi już w marcu ubiegłego roku. Od miesięcy zapowiadają też, że przejmie ją fundusz Mars, należący do PGZ. W branży stoczniowej pojawiają się jednak głosy, że wykup od syndyka majątku SMW może zniweczyć albo opóźnić przejęcie i odbudowę stoczni w Szczecinie. Do „PB” docierają także sygnały, że na kontrakty promowe zęby ostrzą sobie pracownicy stoczni z Gdańska. Przede wszystkim jednak spółka nastawia się na dostawy konstrukcji dla energetyki morskiej. Obecnie realizuje duży projekt dla grupy Dong Energy, ale spodziewa się także zdobycia zleceń na dostawę konstrukcji do wiatrowej farmy morskiej, do której budowy przymierza się Polska Grupa Energetyczna. W uzyskaniu państwowych zleceń stoczni z Gdańska może pomóc zwiększenie zaangażowania kapitałowego w spółce zarządzającej energetycznymi aktywami stoczni, przez Agencję Rozwoju Przemysłu, która jest częścią PFR. Dysponowała pakietem 25 proc. akcji, ale zwiększyła udział do 50 proc. Pozostały pakiet należy do inwestorów ukraińskich (z Siergiejem Tarutą na czele), którym w okresie poprzednich rządów PiS sprzedano stocznię.

Gawron-Ślązak: Niekończąca się opowieść

Sztandarowym produktem SMW jest budowa okrętu patrolowego Ślązak. Wcześniej nazywał się Gawron i miał być korwetą wielozadaniową. Jego budowę rozpoczęto w 2001 r., ale kontraktu nie udało się wykonać. W 2013 r. podpisano więc nowy, ograniczając zakres prac, zmieniając nazwę i przeznaczenie okrętu. Stocznia była już wówczas w stanie upadłości, którą ogłoszono w 2011 r. Przez lata jej restrukturyzacją zajmował się właściciel, czyli Agencja Rozwoju Przemysłu. Projekt naprawy zakończył się jednak fiaskiem.