Ateca zadebiutowała kilka lat temu jako pierwszy SUV w ofercie firmy, co oznacza, że Hiszpanie mocno się spóźnili, bo szał na takie samochody miał już za sobą kilka przełomowych momentów i wkraczał w kolejny etap. Auto dało sobie jednak radę.

— Ateca okazała się jednym z największych sukcesów naszej marki w ostatnim czasie. Od jej zaprezentowania w 2016 r. na świecie sprzedano już ponad 300 tys. egzemplarzy. W tegorocznej wersji wprowadzamy ewolucyjne zmiany, które pozwolą kontynunować dobrą passę. Zamierzamy utwierdzić naszą pozycję w jednym z najważniejszych segmentów branży motoryzacyjnej — mówi Carsten Isensee, prezes Seata.
Ewolucja? Dokładnie tak, co oznacza, że nawet fani będą mieli problemy, żeby zauważyć wszystkie zmiany. Prędzej pomylą atecę z dużo większym tarraco, który pojawił się w ofercie koncernu później, a to na niego chyba zapatrzyli się styliści, próbując coś pozmieniać w dizajnie pierworodnego SUV-a. Jak to zwykle bywa w przypadku takich faceliftingów, autorzy chwalą się, że nowa wersja jest bardziej agresywna i ma bardziej dynamiczną sylwetkę. Przeprojektowano zderzaki i atrapę chłodnicy właśnie na wzór modelu tarraco, dzięki czemu ateca wygląda teraz jak dziecko dużego SUV-a. Dodano oświetlenie full led, końcówki wydechów i dynamiczne kierunkowskazy, co dodaje trochę luksusu i sportu. Nie zmieniła szerokość i wysokość, ale na długość przybyło 18 mm. W katalogu będą cztery wersje wyposażenia — Reference, Style, FR i nowa Xperience, która zastąpi dotychczasową Xcellence.
Zgodnie ze znaczeniem słów, wersja Xperience ma upodobnić SUV-a do auta, które poradzi sobie w offroadowym klimacie. Nie można jednak zapominać, że mamy do czynienia z miejskim SUV-em, a nie terenówką. Zmiany są kosmetyczne i polegają np. na czarnych dodatkach na nadkolach. Samochód dostępny będzie z różnymi silnikami benzynowymi o pojemności od jednego do dwóch litrów i mocy od 110 do 190 KM. W ofercie będą także silniki wysokoprężne. Na razie brakuje informacji o hybrydach. Ateca przetarła szlaki dla tarraco i małej arony. W zasadzie jest to jednak dziecko całej grupy Volkswagen, bo bliźniakiem modelu jest przecież skoda karoq, a spokrewnione są audi Q3, volkswagen tiguan czy nawet porsche macan. Ateca nie ma łatwo na rynku i musi rywalizować m.in. z peugeotem 3008, hyundaiem tucsonem, nissanem qashqaiem, renault kadjarem i toyotą C-HR. Nie jest to więc łatwe pole walki.
SUV trafi do salonów w trzecim kwartale bieżącego roku. Nie znamy jeszcze cen. Seat inwestuje w SUV-y, które w zeszłym roku stanowiły już 44 proc. sprzedaży firmy, ale nie zapomina o innych modelach. Hiszpanie pokazali czwartą generację modelu leon w styczniu, choć dopiero teraz poznaliśmy jego polskie ceny. Trzeba się liczyć z wydatkiem co najmniej 69,7 tys. zł. Seat leon w podstawowej wersji wyposażony jest w turbodoładowany benzynowy silnik o pojemności jednego litra i mocy 90 KM.
Producent dorzucił do tego asystenta pasa ruchu, system kontroli odstępu, światła do jazdy dziennej LED i 8,25-calowy ekran dotykowy na desce rozdzielczej. W wyższych opcjach wyposażenia dostępne są mocniejsze silniki, w tym jednostka 1,5 litra o mocy 150 KM. Najdroższa jest wersja hybrydowa z automatyczną siedmiobiegową skrzynią biegów, której ceny zaczynają się od 108,5 tys. zł. Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w Hiszpanię, również w rejony, w których Seat produkuje samochody. Producent włączył się do walki w nietypowy sposób, bo w ekspresowym tempie opracował model automatycznego respiratora i rozpoczął jego produkcję w fabryce w Martorell.
Prototyp urządzenia, nazwany OxyGEN, powstał we współpracy z firmą Protofy.xyz. Do jego montażu są wykorzystane elementy samochodów Seata, takie jak wałek główny skrzyni biegów czy zmodyfikowany silnik wycieraczek do szyb. Nie był jednak jedyny. Mercedes-Benz pomógł przy produkcji sprzętu medycznego, Skoda drukowała na drukarkach 3D komponenty do masek z filtrem FFP3, natomiast polski importer Toyoty użyczył szpitalom zakaźnym swoje samochody.