Senat odroczy wyrok fiskusa

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2020-11-12 22:00

Za kilka dni senacka komisja odrzuci plan objęcia podatkiem CIT spółek komandytowych. Za dwa tygodnie zrobi to cały Senat – wynika z informacji „PB”.

Przeczytaj i dowiedz się

Jaki będzie dalszy harmonogram prac nad projektem wprowadzenia CIT od spółek komandytowych

Jakich argumentów za odrzuceniem projektu używa przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych

Jakie są szanse, że projekt uda się zablokować

Co eksperci sądzą o opodatkowaniu CIT spółek komandytowych

Jest bardzo prawdopodobne, że apel Rady Przedsiębiorczości, skupiającej największe organizacje biznesowe, przyniesie sukces, czyli zablokowanie obciążenia od 1 stycznia 2021 r. spółek komandytowych podatkiem dochodowym (CIT). W sukurs firmom przyjdą senatorowie opozycji (którzy w Senacie mają większość) oraz... kalendarz. Jeżeli Senat na posiedzeniu 25-27 listopada odrzuci rządową ustawę, rząd prawdopodobnie nie zdąży jej opublikować w Dzienniku Ustaw do 30 listopada 2020 r. (warunek wejścia podatku od 1 stycznia 2021 r.).

Wsparcie opozycji

Rządową ustawę o podatku CIT dla spółek komandytowych (jest ich 40,5 tys.) Sejm uchwalił 28 października 2020 r. (za było 232 posłów koalicji rządzącej, przeciw 215 posłów opozycji). Ustawa zakłada wejście daniny pierwszego dnia przyszłego roku.

Na ratunek
Na ratunek
Kazimierz Kleina, senator Koalicji Obywatelskiej i szef senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, informuje, że opozycja chce wykorzystać swoją większość w Senacie, aby zablokować obciążenie od 1 stycznia 2021 r. spółek komandytowych podatkiem CIT.

Przewidziano jednak dziwaczny mechanizm – dla chętnych podatek wejdzie 1 maja 2021 r. Eksperci ostrzegają, że to może być pułapka, bo wydłużony o cztery miesiące rok podatkowy nabije przychody, co może dla wielu spółek oznaczać wpadnięcie w 19-procentowy CIT z 9-procentowego. Przedstawiciele organizacji przedsiębiorców alarmują, że obciążenie spółek komandytowych CIT (obecnie płacą go wspólnicy. a nie spółka) spowoduje podwójne opodatkowanie, co doprowadzi tylko do eliminacji takich spółek z rynku i budżet nic nie zyska (rząd liczy na prawie 2 mld zł dodatkowych wpływów rocznie).

Szeroki front sprzeciwu zyskał wsparcie w ugrupowaniach opozycyjnych. W Sejmie nie udało się zablokować projektu, dlatego zamierzają to zrobić senatorowie.

- 18 listopada senacka Komisja Budżetu i Finansów Publicznych zacznie prace nad ustawą. Senatorowie opozycji są co do zasady przeciwni podwójnemu opodatkowywaniu, a to nastąpiłoby w przypadku spółek komandytowych, gdyby rządowy pomysł został wprowadzony w życie. Złożymy wniosek o odrzucenie regulacji nakładających ten podatek na spółki. Zakładam, że komisja go przyjmie, bo mamy w niej większość, i to samo rekomendujemy całemu Senatowi. Jego posiedzenie odbędzie się w dniach 25-27 listopada i spodziewam się, że wtedy także powinien zostać odrzucony podatek. To nie jest odpowiedni czas na wprowadzanie nowych obciążeń podatkowych – mówi Kazimierz Kleina, senator Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych.

Wyścig z czasem

Ustawy niekorzystne dla obywateli i firm, czyli zwiększające podatki lub nakładające nowe od 1 stycznia, muszą być opublikowane w “Dzienniku Ustaw” najpóźniej 30 listopada roku poprzedniego. Ten wymóg dotyczy także podatku CIT dla spółek komandytowych. Jeżeli Senat odrzuci ustawę, Sejm musi ją przywrócić, żeby weszła w życie. Wygląda jednak na to, że nie zdąży się tym zająć przed końcem listopada, bo kolejne posiedzenie planowane jest na 9-10 grudnia. Jedyna możliwość to zwołanie dodatkowego posiedzenia w listopadzie, czego nie można wykluczyć. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że z powodu powszechnego sprzeciwu wobec opodatkowania spółek komandytowych oraz podważeniu narracji resortu finansów o rzekomym wykorzystywaniu ich do agresywnego omijania podatków, rządowi przestało się spieszyć i gotów jest zgodzić się na opóźnienie obciążenia o rok.

Uzasadniając nałożenie CIT na te spółki, Ministerstwo Finansów (MF) twierdziło, że służą one agresywnej optymalizacji, głównie poprzez transfery przychodów za granicę. Gdy okazało się, że tylko 1 proc. spółek komandytowych ma zagranicznych udziałowców, ministerstwo zmieniło narrację. Jan Sarnowski, wiceminister finansów, stwierdził w Sejmie, że fiskusa omijają też spółki mające tylko polskich udziałowców. Żadnych danych potwierdzających tę tezę nie przedstawił. Wkrótce okazało się, że organy skarbowe podejrzewały stosowanie schematów optymalizacyjnych przez spółki komandytowe zaledwie w sześciu przypadkach (na 40,5 tys. spółek). Taką informację przedstawiło MF w odpowiedzi na pytania Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Eksperci twierdzą, że rząd nie powinien stosować odpowiedzialności zbiorowej. Uważają, że prawdziwy motyw to chęć ściągnięcia jak największej kwoty do poturbowanego pandemią budżetu.

97 proc. - taki odsetek ankietowanych udziałowców spółek komandytowych obawia się konieczności rezygnacji z inwestowania

65,7 proc. - tylu zamierza po wejściu podatku zmienić formę prawną spółki…

28 proc. - ...a tylu deklaruje jej zamknięcie.

Okiem eksperta
Trzeba to zastopować
Andrzej Puncewicz
Partner zarządzający Crido
Raporty przygotowane przez Crido wspólnie z ZPP i Info Credit jednoznacznie pokazują, że opodatkowanie spółek komandytowych CIT to nieprzemyślany i szkodliwy pomysł, który uderzy głównie w polski biznes. Podnoszenie w szczycie pandemii opodatkowania polskich przedsiębiorców, często średniej wielkości firm rodzinnych, trudno wytłumaczyć innymi względami niż chęcią zwiększenia wpływów budżetowych. Patrząc na przebieg debaty w Sejmie, można zakładać, że jeżeli opozycja wykaże się odpowiednią mobilizacją i współpracą, to Senat odrzuci pomysł opodatkowania spółek komandytowych. Oznaczałoby to, że podczas zaledwie jednego dnia tj. 30 listopada, musiałoby dojść do odrzucenia zmian senackich przez Sejm, podpisania ustawy przez prezydenta i opublikowania jej. Trudne? Na pewno, bo wymaga m.in. zwołania dodatkowego posiedzenia Sejmu. Czy niemożliwe? Rządząca większość pokazała wielokrotnie, że jest w stanie przeprowadzić takie projekty. Mam nadzieję, że wypowiedzi wicepremiera dla mediów, że jest za mało czasu, aby ten projekt wszedł w życie od 2021 r. oznaczają, że ktoś poszedł po rozum do głowy i przynajmniej na razie rząd zrezygnuje z forsowania tego pomysłu.