Startowali jako mały zakład rzemieślniczy. Dzisiaj obroty Silver & Amber sięgają 20 mln zł, z czego gros realizuje na zagranicznych rynkach.
Polskie rzemiosło artystyczne zawsze było wysoko cenione na świecie, ale niewielu firmom udało się osiągnąć tak wiele, jak gdyńskiej spółce Silver & Amber, której korzenie sięgają 1992 r. Wówczas rozpoczął działalność zakład rzemieślniczy, który z biegiem lat umiejętnością tworzenia niezwykłych kompozycji srebra, złota i platyny z bursztynem zawojował spory kawał świata. W 2002 r. obroty Silver & Amber osiągnęły poziom 20 mln zł, a około 65 proc. sprzedaży przypadło na rynek Unii Europejskiej.
— Nasza biżuteria zawsze plasowała się na najwyższej półce cenowej. Nie przeszkadzało to jednak w zdobywaniu coraz liczniejszego grona klientów — twierdzi Jakub Mańczak, dyrektor ds. handlu i marketingu Silver & Amber.
Największym powodzeniem biżuteria tej firmy cieszy się w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Hiszpani, USA i Kanadzie. Kluczem do sukcesu jest dobór odpowiednich partnerów za granicą.
— W każdym kraju wybieramy jednego lub dwóch solidnych dystrybutorów. Dają nam oni pewność, że nasza biżuteria będzie prezentowana i sprzedawana w odpowiedniej oprawie — mówi Jakub Mańczak.
Roczne nakłady na promocję sięgają 3 proc. przychodów firmy.
