Skarb przypieczętował Energę dla PGE

Agnieszka Berger
opublikowano: 2010-09-16 00:00

7,5 mld zł z prywatyzacji jest w rękach szefowej UOKiK, która nie zgadza się na kontrowersyjne przejęcie.

7,5 mld zł z prywatyzacji jest w rękach szefowej UOKiK, która nie zgadza się na kontrowersyjne przejęcie.

Ministerstwo Skarbu Państwa wybrało ofertę Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) w przetargu na gdańską Energę. Umowa parafowana, czyli formalności stało się zadość, bo chyba nikt z obserwatorów rynku nie spodziewał się, że ta prywatyzacja może potoczyć się inaczej. Zdeterminowany był nie tylko zarząd PGE, który zdecydował się wyłożyć za pakiet 84,19 proc. akcji ponad 7,5 mld zł, ale też minister skarbu. O potrzebie wzmocnienia narodowego czempiona rynkowym potencjałem grupy energetycznej z Gdańska mówił nawet premier.

Rządowi chodzi przede wszystkim o program jądrowy, który ma realizować PGE. Energa, która dostarcza energię elektryczną 2,5 mln gospodarstw domowych i ponad 300 tys. firm (co daje jej 17-proc. udział w krajowym rynku), to dla Polskiej Grupy Energetycznej — jedynej w kraju posiadającej nadwyżkę produkcji nad obrotem — idealne dopełnienie. Zwłaszcza że w perspektywie kilkunastu lat (obecnie mówi się o 2022 r.) PGE będzie potrzebowała rynku, na który trafi energia z planowanych elektrowni atomowych. Teoretycznie mogłaby ją sprzedawać konkurentom, jednak zanim banki zdecydują się finansować projekt jądrowy, którego koszty będą liczone w miliardach euro, zapytają o zabezpieczenie inwestycji. Własna pula klientów grupy będzie dla instytucji finansowych najlepszą gwarancją. Takie argumenty można było usłyszeć od ministra skarbu jeszcze przed formalnym rozstrzygnięciem przetargu.

Ostatnią barierą, która dzieli PGE od przejęcia gdańskiej grupy, a ministra skarbu od zainkasowania potężnej sumy z prywatyzacji, jest zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, szefowa regulatora, która — uprzedzając fakty —od miesięcy sprzeciwia się tej konsolidacji, na razie pozostaje nieugięta. Jej zdaniem, to połączenie spowoduje dominację PGE — i to zarówno na rynku produkcji energii, jak i jej dystrybucji. Twierdzi, że nie da na nie zgody — nawet warunkowej. Zarząd PGE przekonuje jednak, że ma mocne argumenty, z którymi prezes UOKiK jeszcze nie miała okazji się zapoznać. Gotowym wnioskiem o zgodę na konsolidację chwalił się już kilka tygodni temu, a z jego złożeniem czekał tylko na decyzję ministra skarbu.