Ostatnich miesięcy na rynkach inwestorzy z pewnością nie będą źle wspominać. Zwyżki indeksów większości parkietów sięgnęły wartości dwucyfrowych. Inwestorzy dali oddech zadłużonym krajom, przestając wyprzedawać ich obligacje. Wzrost cen większości surowców pokazuje, że perspektywy popytu na nie, wcale nie rysują się w tak czarnych barwach, jak wcześniej sądzono.
— Po fali zwyżek giełdom należy się odpoczynek. Jednak po okresie konsolidacji indeksy znów powinny wznowić marsz na północ — ocenia Hervé Goulletquer, szef działu analiz rynków obligacji w banku Crédit Agricole.
4-procentowy wzrost to przeszłość
Rzeczywistość zielonej wyspy w Polsce powoli odchodzi w przeszłość. Crédit Agricole szacuje, że w tym i przyszłym roku wzrost PKB ledwie przekroczy 2 proc. Wszystko dlatego, że Polska nie jest uodporniona na kryzys w strefie euro. Dwa główne kanały, przez które zawirowania przeciekają do kraju, to nasz eksport do strefy euro i uzależnienie od finansowania przez europejskie banki.
— Dynamika polskiego eksportu to niemal idealne odzwierciedlenie dynamiki niemieckiej produkcji przemysłowej — zauważa Hervé Goulletquer, który gościł na konferencji „Cywilizacja Gwałtownych Zmian”, organizowanej przez bank Crédit Agricole oraz doradzającą przy zarządzaniu należnościami grupę Coface.
Wrażliwość polskiej gospodarki na sytuację w strefie euro jeszcze bardziej pogłębia jej uzależnienie od finansowania przez pochodzące stamtąd banki. Wartość finansowania udzielonego przez pożyczkodawców ze strefy euro podmiotom z Europy Środkowej i Wschodniej to obecnie równowartość 66 proc. produktu krajów regionu. To pięciokrotnie wyższa proporcja niż średnio na rynkach wschodzących. To potencjalne zagrożenie, bo jak w negatywnym scenariuszu szacuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, do końca przyszłego roku banki z zachodu kontynentu będą musiały pozbyć się aktywów wartych 4,5 bln USD. Perspektywy dalszych kłopotów mogą jednak mieć ograniczony wpływ na rynki. Wszystko dlatego, że inwestorzy uwzględnili już w cenach aktywów dużą część kłopotów zadłużonych krajów. Na ustabilizowanie sytuacji pozwolić powinny postępy w walce z kryzysem.
Pomogą politycy
— Amerykańscy politycy powinni dojść do porozumienia umożliwiającego uniknięcie klifu fiskalnego. W Europie liczymy natomiast na stworzenie poczwórnej unii, która pozwoli na koordynację polityki — mówi Hervé Goulletquer.
Jeżeli wdrażanie reform na Starym Kontynencie będzie szło sprawnie, można jego zdaniem liczyć na dalszą stopniową poprawę nastrojów na rynkach. Zyskać na tym powinny notowania aktywów ryzykownych. Po okresie stabilizacji notowań można się spodziewać powrotu zwyżek na rynek akcji. Spokój powinien zagościć na rynkach obligacji krajów peryferyjnych strefy euro. Straty mogą jednak ponieść inwestorzy, którzy stawiali na najbezpieczniejsze aktywa.
— Rentowności niemieckich papierów 10-letnich mogą skoczyć z obecnie notowanych 1,45 proc. nawet do 2,50 proc. w 2013 r. To oznacza sporą przecenę na tym rynku — twierdzi Hervé Goulletquer. Trudno o dalsze zyski będzie także posiadaczom polskich obligacji skarbowych. Ekspert podkreśla, że ich rentowności mogą zacząć iść delikatnie w górę, co ograniczy potencjał zwyżek. Dlatego nabywcy papierów emitowanych przez rząd powinni skupić się na obligacjach o krótszych terminach zapadalności, np. dwuletnich.