Mówisz Śląsk, myślisz węgiel — śląskie uczelnie chcą to zmienić. Marzą o centrum biotechnologii. Mają wiedzę. I pieniądze.
Cztery uczelnie — Politechnika Śląska, Uniwersytet Śląski, Śląska Akademia Medyczna oraz Centrum Onkologii — Instytut im. M. Skłodowskiej-Curie — utworzyły konsorcjum Biofarma — Śląskie Centrum Biotechnologii, Bioinżynierii i Bioinformatyki. Chcą uruchomić ośrodek badawczy na światowym poziomie.
Podwaliny już są. Politechnika, lider konsorcjum, już może się pochwalić unikatowymi rozwiązaniami z dziedziny transplantologii stawów, wykorzystywanymi w medycynie. Prowadzi też badania w dziedzinie bioinżynierii i biotechnologii środowiska.
— Mamy sporo projektów, które chcemy rozwijać we współpracy z innymi ośrodkami badawczymi — mówi prof. Wojciech Zieliński, rektor Politechniki Śląskiej.
Pomysłów jest dużo: sztuczne serce, nowe implanty, oprogramowanie ułatwiające diagnostykę w onkologii i budowa banku tkanek.
Konsorcjum ma pieniądze. Dostało 25 mln EUR z unijnego Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
— Mamy swoje pięć minut i na pewno ich nie zmarnujemy. Z krajowej ligi badawczej przechodzimy na poziom światowy — mówi prof. Zieliński.
— Zmieniamy oblicze Śląska — mówi prof. Wiesław Banyś, prorektor Uniwersytetu Śląskiego.
I wylicza: jest tu 200 tys. studentów, więcej niż górników.