Pierwsze półrocze zdecydowanie należało do banków wagi średniej, które jeden po drugim zręcznie uniknęły trafienia niskimi stopami. Po Millennium, BZ WBK i BRE Banku, ING Bank Śląski pokazał znacznie lepszy wynik, niż spodziewał się rynek. Półroczny zysk wyniósł 476,6 mln zł wobec 439 przed rokiem. W II kwartale bank zarobił 216 mln zł — o 24 proc. więcej, niż prognozowali analitycy.
— Śląski sprytnie przeprowadził operację głębokiego cięcia oprocentowania, nie tracąc przy tym wizerunku banku oszczędnościowego, o czym świadczy przyrost depozytów o 15 proc. w ujęciu rocznym i 7 proc. kwartał do kwartału. W rezultacie zaskoczył rynek dobrym wynikiem odsetkowym, który skurczył się tylko o 4 proc. r/r, ale kwartał do kwartału był o 4 proc. wyższy. Średnim bankom udaje się szybciej schodzić z oprocentowaniem niż w poprzednim cyklu w latach 2009-10. Wtedy mieliśmy jednak do czynienia z wojną depozytową, która również mocniej w nie uderzyła niż w duże instytucje. Teraz role się odwróciły i duzi gracze cierpią z powodu tańszych depozytów, bo mają mniej miejsca na obniżkę oprocentowania — mówi Michał Sobolewski, analityk IDMSA.
Mniejszą odporność na spadek stóp pokazał we wtorek Pekao. Zobaczymy, czy zjawisko potwierdzą wyniki PKO BP. Raport tego banku pozwoli zweryfikować jeszcze jedną tezę: że mniejsi konkurenci podgryzają rynek consumer finance. Zarówno Millennium, jak i BRE Bank, a wczoraj ING pokazały wysoką dynamikę kredytów gotówkowych. Tylko w II kwartale Śląski udzielił 555 mln zł szybkich kredytów — o 24 proc. więcej niż rok wcześniej i 30 proc. więcej niż w I kwartale.
— Większość banków twierdzi, że pożycza głównie własnym klientom. Pytanie, czy wcześniej nie zaciągali oni kredytów gotówkowych, czy korzystali z usług PKO BP — zastanawia się Michał Sobolewski.
ING już dawno zerwał z wizerunkiem instytucji tylko depozytowej dla klienta detalicznego i na całego rozkręca sprzedaż kredytów dla ludności. Cały portfel kredytowy rok do roku urósł o 7 proc., a kwartał do kwartału o 3 proc. W hipotekach wzrost wynosi aż 12 proc. w skali roku. W czerwcu miał 11 proc. udziałów w nowej sprzedaży. Cały portfel detaliczny w całości urósł rok do roku o 11 proc., a kwartalnie o 4 proc. W korporacjach odpowiednio o 4 proc. i 2 proc.
— Od kilku lat bank jest aktywny na rynku kredytowym. Były obawy o to, jak bardziej intensywna akcja kredytowa przełoży się na ryzyko, ale się nie zmaterializowały. ING BSK prowadzi bardzo zrównoważony biznes, a efekty większych wolumenów pojawiły się szybciej, niż się spodziewaliśmy — ocenia Michał Sobolewski.
Koszty ryzyka w II kwartale spadły do 0,63 proc. i bank zapowiada, że poziom 0,80 proc. jest bezpieczny. Intensywność akcji kredytowej najlepiej obrazuje wartość portfela detalicznego, która wzrosła z 4,7 mld zł na koniec 2007 r. do 17,5 mld zł na koniec czerwca tego roku. Należności firm zwiększyły się z 11,6 md zł do 29,1 mld zł.