„Zwykle w Nomie musisz rezerwować stolik z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, podczas gdy nowe wcielenie nie ma rezerwacji. Ceny są również dostępne” — napisała agencja Bloomberg.
Za burgera na wynos trzeba zapłacić równowartość 18,40 USD, co nie jest wygórowaną ceną w duńskich realiach. Fani kreatywnego i wyszukanego menu Nomy nie muszą się martwić zmianą, bo bar powstał w ogrodzie restauracji, która ma zostać otwarta po pandemii przy zachowaniu wszystkich restrykcji za półtora miesiąca.
René Redzepi, szef kuchni, przyznał, że celem oryginalnego pomysłu jest pomoc w rozpoczęciu życia towarzyskiego w Kopenhadze. Mistrz uważa, że małe rzeczy robią wielką różnicę, więc mięso ma być mielone trzy razy dziennie z wołowiny z bydła karmionego trawą. W menu są cheeseburger i burger wegetariański.
„The Guardian” podkreśla, że Noma jest częścią nowego globalnego trendu kulinarnego. Wielu znanych restauratorów decyduje się na coś, na co w normalnych warunkach za nic w świecie by sobie nie pozwolili. Kryzys wymaga jednak odwagi i nieszablonowego podejścia, a rywalizacja w branży jest szczególnie ostra, bo koronawirus uderzył w nią szczególnie mocno. Guy Savoy, jeden z najbardziej cenionych szefów kuchni na świecie, zaczął oferować dania na wynos w słynnej paryskiej restauracji Le Chiberta, położonej niedaleko Łuku Triumfalnego.
Guy Savoy przygotował skrócone menu, w tym dwa charakterystyczne dla siebie dania — zupę z karczochów z truflami i parmezanem oraz balotynę z drobiu z foie gras i truflowym winegretem.