Elektrim, dawny król giełdowej spekulacji, został znaczącym akcjonariuszem giełdowego Mostostalu Export. Kupił 9,79 proc. akcji spółki, która kiedyś działała w branży budowlanej, a jesienią ubiegłego roku zainteresowała się sektorem wydobywczo-poszukiwawczym. Kurs akcji skoczył o ponad 27 proc., do 0,14 zł. Po co Elektrimowi Mostostal Export?
— Nie wiem. To sprawa zarządu — mówi Zygmunt Solorz-Żak, szef rady nadzorczej Elektrimu. Prezes Wojciech Piskorz nie komentuje spekulacji, czy Elektrim po plecach Mostostalu wróci na giełdę, czy też traktuje zakup akcji Mostostalu jak okazję do szybkiego zarobku.
— Rozważymy możliwość zwiększania zaangażowania w Mostostal. Ale zmniejszania również — zastrzega prezes. Zmienić branżę Mostostalowi ma pomóc tajemniczy fundusz Tarantoga Capital, który 25 lutego za 34,3 mln zł objął 20 proc. nowych akcji. Pieniądze miały być przeznaczone na zakup koncesji na poszukiwanie i wydobycie złóż miedzi, złota i węgla w Mongolii. Na razie poszły na zakup obligacji korporacyjnych. Choć agencja PR BadDog konsekwentnie opisuje Tarantogę jako fundusz luksemburski, to — jak już pisaliśmy — w luksemburskim rejestrze handlowym jej nie ma. Ślad wiedzie jednak do spółki Softnet Holding. Spółka o nazwie Softnet, powiązana osobowo z Tarantogą, działa w branży telekomunikacyjnej.
Dwie pozostałe firmy w tym barwnym trio — Mostostal i Elektrim — należą do grona giełdowych weteranów i obie są „po przejściach”. Budowlana spółka przez wiele lat była zarządzana przez Michała Skipietrowa. Prezes należał do elity zarobkowej sektora, a spółka grzęzła w sporach sądowych i traciła majątek. Do upadłości było blisko, ale restrukturyzację zdołał przeprowadzić Paweł Narkiewicz. Natomiast kontrolowany przez Zygmunta Solorza- -Żaka Elektrim ma już na koncie upadłość i wyjście z giełdy. Realizował inwestycje w różnych sektorach — głównie w telekomunikacji i energetyce. Jest też właścicielem ponad 30 ha niemal w centrum Warszawy.