Spekulanci pchają Europę
MAŁA, ALE ZYSKOWNA: Europa zarządzana przez Leszka Czarneckiego nie należy do gigantów GPW. Jednak jej notowania pną się do góry szybciej niż akcje większych emitentów. Fot. Marcin Wegner
Towarzystwo Ubezpieczeniowe Europa od momentu pojawienia się na warszawskiej giełdzie pozostawia zdecydowanie w tyle wszystkie pozostałe akcje wyceniane na GPW, pod względem możliwej do osiągnięcia stopy zwrotu.
Licząc od dnia debiutu (8 czerwca) do wczoraj włącznie, kurs papierów wrocławskiej spółki podskoczył z 7,5 do 10,7 zł. W ujęciu procentowym daje to ponad 42 proc. wzrost.
Wejście na GPW poprzedziła publiczna subskrypcja 500 tys. akcji serii F, która przeprowadzona została w połowie stycznia. Nie cieszyła się jednak dużym zainteresowaniem. Powodzenie emisji zagwarantowali dotychczasowi akcjonariusze, którzy złożyli zapis na 77 tys. walorów.
Chłodne przyjęcie oferty przez inwestorów nie przeszkodziło jednak zwyżce notowań na rynku wtórnym. Na czterech ostatnich sesjach papiery drożały za każdym razem maksymalnie. Przewaga popytu była tak wyraźna, że na trzech sesjach zaszła konieczność ogłoszenia redukcji, a na jednej oferty kupna.
Ostatnie wzrosty kursu Europy wywołują działania typowo spekulacyjne. W obrocie giełdowym znajduje się 2,625 mln akcji Europy, serii od A do F. Wolumen obrotu na poszczególnych sesjach jest jednak śmiesznie niski. Rekordowy miał miejsce wczoraj — właściciela zmieniło 7992 akcji. Jego wartość wyniosła nieco ponad 170 tys. zł.
Zmiana kierunku notowań wydaje się coraz pewniejsza. Przy środowej cenie akcji Europy (10,7 zł) podstawowe wskaźniki rynkowe dla spółki — cena/zysk oraz cena/wartość księgowa — wynoszą odpowiednio 10 i 2,33. Dla innej firmy z branży — Warty, której rola na polskim rynku ubezpieczeniowym jest niewspółmiernie większa, są one na zdecydowanie atrakcyjniejszym poziomie (8,2 i 1,4).