Koniunktura słabnie z kilku powodów. Koniunktura w zachodniej Europie, głównym partnerze gospodarczym Polski jest nienajlepsza, a rozgrzany rynek pracy wywindował jej cenę. Efekt – w bardzo szybkim tempie zdrożały (i nadal drożeją) usługi oraz opłaty na nich bazujące, np. za wywóz śmieci. Następnym krokiem jest osłabienie popytu na drożejące dobra, co na razie widać w słabnącym wskaźniku zaufania wśród konsumentów.
- Wyhamowanie wzrostu płac, spadek popytu na pracę spowoduje, że presja inflacyjna będzie słabsza – prognozuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego.
Ekonomiści PKO BP prognozują, że w tym roku średnioroczna inflacja sięgnie 3,8 proc. Kwartał wcześniej spodziewali się, że będzie to 3,4 proc. Prognozy wzrostu gospodarczego największy polski bank zrewidował z 3,7 na 3,5 proc.