Za dwa tygodnie giełdowi dystrybutorzy stali zaczną publikować wyniki z IV kwartału 2007 r. Będą kiepskie. Pierwszy kwartał powinien być lepszy, bo znów rusza karuzela cenowa. Dystrybutorzy obiecują jednak, że w tym roku nie rozkręcą jej zbyt mocno. Sporo zarobić mogą przede wszystkim firmy sprzedające pręty zbrojeniowe dla budownictwa (ceny innych wyrobów stalowych są stabilne). W ciągu dwóch tygodni skoczyły one z 1,68- -1,8 tys. do 1,9-2,1 tys. zł za tonę. Dodajmy, że jeszcze w końcu ubiegłego roku kosztowały „ledwie” 1,45 tys. zł za tonę.
Pomogły remonty
— Nie ma prawie podaży. Część producentów ograniczyła dostawy m.in. z powodu remontów i modernizacji. Taki zbieg okoliczności — mówi z przekąsem Jerzy Bernhard, prezes giełdowego Stalprofilu.
Dodaje, że sporo mogą zarobić ci sprzedawcy, którzy zgromadzili zapasy kupione taniej, a w umowach sprzedaży zawarli klauzule indeksacji cen. Ci, którzy się nie zabezpieczyli, stracą.
Dystrybutorzy cieszą się ze wzrostu cen.
— To dobra informacja dla tych, którzy mają zapasy kupione po niższych cenach. W naszej firmie zapasy różnego rodzaju wyrobów stalowych były rekordowe. Sięgnęły 102,6 mln zł, podczas gdy zwykle wynoszą 50-60 mln zł — mówi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
Spółka nie upłynnia jednak zapasów gwałtownie.
— Liczymy, że wzrostowy trend się utrzyma. Podobnie jak w ubiegłym roku, niemal nie ma zimy i pojawił się bardzo duży popyt, więc wyniki z I kwartału powinny być dobre — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Eksplozji nie będzie
Cenowej eksplozji, podobnej do ubiegłorocznej, kiedy ceny prętów przekraczały 2,5 tys. zł za tonę, raczej nie będzie.
— Nie popełnimy błędu z ubiegłego roku, kiedy podnosząc ceny, spowodowaliśmy, że na rynku pojawiło się dużo tańszych wyrobów z importu. Teraz ceny będą rosły, ale już nie tak skokowo, jak rok temu — mówi Przemysław Sztuczkowski, właściciel Złomreksu, jednego z największych w Polsce producentów i jednocześnie dystrybutorów prętów.
Jeden z najbogatszych Polaków dodaje, że mocno wzrosły ceny energii i złomu, co zjada dużą część zysków z podwyżki cen prętów.
— Liżemy rany po spadkach w ostatnich miesiącach i z optymizmem patrzymy w przyszłość — podsumowuje Przemysław Sztuczkowski.
Katarzyna Kapczyńska, [email protected]