Kiedy rok temu Włodzimierz Karpiński, minister skarbu, ogłosił, że pracuje nad projektem fuzji w sektorze energetycznym, rynek zaraz mu przypomniał, że w 2010 r. taką transakcję (między PGE a Energą) zablokował urząd antymonopolowy.

Kiedy z podobną deklaracją wystąpił w miniony czwartek, informując, że „kończy analizy dotyczące wyboru ścieżki konsolidacji polskiego sektora energetycznego”, argument dotyczący urzędu antymonopolowego był już słabszy. UOKiK ma nowego szefa, Adama Jassera. Zastąpił Małgorzatę Krasnodębską-Tomkiel, która była przeciwniczką transakcji PGE — Energa.
— Do urzędu nie wpłynął żaden wniosek dotyczący konsolidacji energetyki — informuje biuro prasowe UOKiK. Słowa ministra nie zachwiały giełdowymi kursami PGE, Tauronu, Energi i Enei, ale podsyciły spekulacje.
Wszystko możliwe
Rząd narobił szumu, ale scenariusza konsolidacji jeszcze nie wybrał. Włodzimierz Karpiński zadeklarował jednak w weekend, że ogłosi decyzje już wkrótce, by „uspokoić sytuację wokół branży”. Zasygnalizował, że będzie chodziło o wzmocnienie PGE.
— Nasza największa firma (PGE — red.), realizująca największą w wolnej Polsce inwestycję przemysłową (rozbudowę Elektrowni Opole — red.), ma kapitalizację pięć razy mniejszą od francuskiego EDF, ma też 9-8,5 razy mniejszy udział w produkcji energii elektrycznej w Europie. A jednocześnie Komisja Europejska naciska na integrację rynków — wyjaśnia na łamach PAP Włodzimierz Karpiński. Pomysł umocnienia PGE nie zaskoczy Brama Buringa, analityka Wood & Co.
„Jeśli celem jest budowa prawdziwego narodowego czempiona, to największy sens ma przejęcie Energi przez PGE. Nowa grupa miałaby najlepszy bilans i najsilniejszy cash flow, byłaby atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych” — napisał w komentarzu analityk czeskiego biura. Inni przewidują odmienne układanki.
— Możliwe byłoby np. połączenie Energi i Enei, czy np. Tauronu z Energą, choć trudno tu o wielkie synergie, może w kosztach ogólnego zarządu — mówił PAP Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale. Trzeci analityk, chcący zachować anonimowość, za „jedyny logiczny” uważa scenariusz połączenia Tauronu z Eneą.
— Bo kto ma największe potrzeby inwestycyjne i najmniej pieniędzy? Tauron, którego aktywa są najstarsze. A kto jako pierwszy z grup energetycznych uruchomi nowy blok i zacznie się cieszyć większym cashflowem? Enea, która już w drugiej połowie 2017 r. uruchomi nowy blok w Kozienicach — argumentuje analityk.
Bo węgiel w potrzebie
Analityków łączy jednak przekonanie, że cała operacja potrwa długie miesiące.
— Zanim do czegoś dojdzie, Kompania Węglowa [KW — red.] upadnie — uważa menedżer związany z branżą energetyczną. Jednym z głównych zadań wzmocnionej konsolidacją energetyki ma być udzielenie wsparcia kapitałowego zagrożonej bankructwem górniczej spółce. Proponowany przez rząd plan naprawczy zakłada zamknięcie czterech kopalni, a z dziewięciu utworzenie nowej spółki, silniejszej i z szansami na rozwój. „Energetyka może być zainteresowana nabyciem akcji nowej górniczej spółki, ale wszystkie decyzje muszą być racjonalne biznesowo” — powiedział Włodzimierz Karpiński.
— Jestem przekonany, że energetyka będzie się przed tym bronić. To też jeden z powodów dążenia do konsolidacji — łatwiej ministrowi przekonywać dwóch prezesów niż czterech — uważa nasz rozmówca z sektora energetycznego.
Opór energetyki podsycany będzie przez pogarszające się warunki na rynku węgla. Dewaluacja rubla obniżyła ceny konkurencyjnego surowca rosyjskiego, a ponadto rosną zapasy węgla na krajowych zwałach. Krzysztof Sędzikowski, prezes Kompanii Węglowej, bez ogródek mówi, że nie widzi przesłanek wskazujących na możliwy wzrost cen surowca.
Protesty blokują naprawę
Opór energetyki będzie jeszcze silniejszy, jeśli górnicze związki zawodowe nie zgodzą się na wdrożenie planu naprawczego dla KW. Na razie protestują i nie chcą się zgodzić ani na zamknięcie kopalni, ani na wprowadzenie 6-dniowego tygodnia pracy dla spółki (pracownicy nadal pracowaliby pięć dni w tygodniu). Tymczasem dla rządu to priorytety. Wydzielenie kopalni przeznaczonych do zamknięcia ma nastąpić do końca lutego. Wydłużenie tygodnia pracy w pozostałych dziewięciu zakładach jest konieczne, żeby zatrudnić w nich 6 tys. górników z zakładów zamykanych.
Bez tego, jak zapowiada rząd, KW zbankrutuje w ciągu miesiąca. Generuje dziś ok. 200 mln zł straty operacyjnej miesięcznie, a w listopadzie traciła 66 zł na każdej tonie wydobytego węgla. Po przerwaniu rozmów w sobotę, w niedzielę przedstawiciele górniczych związków podjęli negocjacje z rządem.