Stoczniowa repolonizacja

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2017-01-25 22:00

Rządowe instytucje liczą na odkupienie aktywów Stoczni Gdańsk od ukraińskich inwestorów. Powstanie grupa budująca statki i urządzenia dla morskiej energetyki

Mateusz Morawiecki, wicepremier oraz minister rozwoju i finansów, zapowiedział niedawno, że po przejęciu od Włochów Banku Pekao repolonizacja czeka także sektor stoczniowy. W tej branży jedynym podmiotem z kapitałem zagranicznym jest Stocznia Gdańsk oraz powiązana z nią spółka GSG Towers, specjalizująca się w budowie urządzeń dla energetyki morskiej. Kontrolę nad nimi sprawowali dotychczas ukraińscy inwestorzy z Siergiejem Tarutą na czele. Niedawno jednak kapitałowy udział w stoczni zwiększyła do 50 proc. Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP). Na tym nie koniec. Z informacji „PB” wynika, że rządowe instytucje, nadzorowane przez resorty Mateusza Morawieckiego, starają się przejąć kontrolę nad gdańską grupą, przede wszystkim nad segmentem produkcji elementów wież wiatrowych, odkupując ją od Ukraińców.

— Spółki z udziałem skarbu państwa chcą konsolidować sektor stoczniowy. Jak do tych planów odniesie się strona ukraińska, dowiemy się — być może — w przyszłym tygodniu, po wizycie Siergieja Taruty — twierdzi jedno z naszych źródeł. Ukraiński inwestor ma przyjechać na rozmowy dotyczące kapitałowej przyszłości stoczni. Jak ustalił „PB”, już od kilku tygodni trwają konsultacje dotyczące zmian właścicielskich w gdańskiej grupie.

Siergiej Taruta od kilku lat mocno angażuje się nie tylko w rozwój swojego biznesu, ale także w ukraińską politykę. Do „PB” docierają sygnały, że porozumienie z polskim rządem w sprawie kolebki Solidarności może mu ułatwić polityczną karierę.

Podział ról

Przedstawiciele rządowych agend na razie nie wypowiadają się na temat planów odkupienia aktywów gdańskiej grupy. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, nadzorującego ARP, kilka dni temu podkreślił, że jest ona ważnym ogniwem w rozbudowie rodzimego przemysłu stoczniowego.

— Strategia Polskiego Funduszu Rozwoju przewiduje zaangażowanie w duże projekty infrastrukturalne. Poprzez finansowanie budowy promów dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (PŻB), podniesienie kapitału Polskiej Grupy Zbrojeniowej czy zmiany własnościowe w Stoczni Gdańskiej i GSG realizujemy działania służące odbudowie potencjału sektora stoczniowego i morskiego — stwierdził Paweł Borys.

W połowie ubiegłego roku PFR wraz z PKO BP obiecał sfinansowanie budowy dwóch promów pasażerskich dla PŻB. Liderem wykonawczego konsorcjum jest trójmiejska grupa Remontowa, prywatna spółka pracownicza, ale politycy coraz mocniej naciskają, by większość prac wykonała niedziałająca od 8 lat Stocznia Szczecińska. ARP właśnie dokapitalizowała fundusz Mars, należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ), dzięki czemu może on przejąć szczecińską firmę od państwowego Towarzystwa Finansowego Silesia i reaktywować stoczniowy biznes. PGZ dostała też finansowe wsparcie z agencji na odkupienie od syndyka majątku Stoczni Marynarki Wojennej.

Koło historii

Gdańska stocznia natomiast, wraz ze szczecińską firmą BMO, w której udziały także ma fundusz Mars, będzie rozwijać biznes na rynku energetyki morskiej. Realizuje prestiżowy kontrakt na budowę trafostacji, które trafią na największą na świecie morską farmę wiatrową Hornsea budowaną u wybrzeży Wielkiej Brytanii przez duński koncern Dong Energy. W branży pojawiają się sygnały, że Duńczycy mogą być zainteresowani także aktywami gdańskiej stoczni. Obecnie jednak bardziej prawdopodobna wydaje się renacjonalizacja spółki. Przed laty gdańska firma była połączona ze Stocznią Gdynia i należała do prywatnych polskich inwestorów z Januszem Szlantą na czele. Rząd SLD zrenacjonalizował grupę, ale państwowe zarządzanie zakończyło się fiaskiem. W okresie poprzednich rządów PiS Komisja Europejska zakwestionowała udzielaną stoczniom pomoc publiczną. Stoczniom groziła likwidacja. Rząd zdecydował się odłączyć firmę gdańską od gdyńskiej i rzutem na taśmę w 2007 r. — sprzedał ją Ukraińcom. Pomogło to uchronić spółkę przed sankcjami Brukseli. Stocznia Gdynia natomiast została obarczona balastem nielegalnej pomocy państwa. W okresie rządów PO zaprzestała działalności, ale niemal równocześnie jej najcenniejsze aktywa odkupiły firmy Crist, Nauta i Energomontaż Północ Gdynia, których akcjonariuszem jest Mars. W sfinansowaniu transakcji pomagała ARP.

Walka o stocznię

W okresie rządów PO państwowe instytucje próbowały przejąć kontrolę nad Stocznią Gdańsk. W latach 2012-13 spółka miała problem z realizacją planu restrukturyzacji i wywiązaniem się ze zobowiązań wobec ARP, która wsparła ją pożyczką i dokapitalizowaniem. Agencja chciała więc przejąć aktywa spółki. Siergiej Taruta uznał jej działania za bezprawne i zaproponował porozumienie. ARP nie chciała o nim słyszeć — twierdziła, że Bruksela może je zakwestionować i uznać za nielegalne wsparcie. Rolę mediatora, który miał pogodzić zwaśnione strony, pełnił Lech Wałęsa. Biznesowy spór ucichł na początku 2014 r. po wybuchu krwawych walk na kijowskim Majdanie. Stocznia z agencją uzgodniły nowe porozumienie restrukturyzacyjne.

Walka o stocznię

W okresie rządów PO państwowe instytucje próbowały przejąć kontrolę nad Stocznią Gdańsk. W latach 2012-13 spółka miała problem z realizacją planu restrukturyzacji i wywiązaniem się ze zobowiązań wobec ARP, która wsparła ją pożyczką i dokapitalizowaniem. Agencja chciała więc przejąć aktywa spółki. Siergiej Taruta uznał jej działania za bezprawne i zaproponował porozumienie. ARP nie chciała o nim słyszeć — twierdziła, że Bruksela może je zakwestionować i uznać za nielegalne wsparcie. Rolę mediatora, który miał pogodzić zwaśnione strony, pełnił Lech Wałęsa. Biznesowy spór ucichł na początku 2014 r. po wybuchu krwawych walk na kijowskim Majdanie. Stocznia z agencją uzgodniły nowe porozumienie restrukturyzacyjne.