Syndyk Huty Ostrowiec w dwa tygodnie zamierza znaleźć kupca na jej majątek. Chętnych jeszcze nie ma i nie będzie łatwo ich znaleźć, bo majątek zakładu wyceniono na blisko 230 mln zł.
W sobotę syndyk masy upadłości Huty Ostrowiec (spółka zbankrutowała na początku lipca) ogłosił przetarg na jej sprzedaż. Oferenci mają czas na składanie propozycji zakupu tylko do 28 grudnia.
Wartość majątku zakładu syndyk ocenił na 229,46 mln zł.
— Z punktu widzenia wierzycieli byłoby bardzo korzystne uzyskanie takiej ceny. Rada wierzycieli upoważniła syndyka do wyceny i sprzedaży majątku. Mamy nadzieję, że jeśli przy tej cenie nie znajdzie się nabywca zakładu, syndyk bez porozumienia z największymi wierzycielami nie zdecyduje się zbyć majątku taniej — mówi Marek Cywiński, dyrektor biura strategii w Stalexporcie, jeden z akcjonariuszy i największych wierzycieli.
Nieoficjalnie natomiast wierzyciele wątpią w sukces sprzedaży przy proponowanej cenie. Dla porównania — za akcje Huty Zawiercie (spółka o zbliżonej do Ostrowca strukturze produkcji, ale o dobrej sytuacji finansowej) mniej więcej dwa lata temu Stalexport chciał zapłacić 130- -140 mln zł. Wierzyciele obawiają się również, że w ogłoszeniu o przetargu syndyk postawił potencjalnym nabywcom warunki, które spełnić będzie bardzo trudno. Ewentualny zagraniczny nabywca już w momencie składania oferty musi mieć zgodę MSWiA na zakup nieruchomości. Musi także dołączyć oświadczenie, że zapoznał się ze stanem prawnym i technicznym przedsiębiorstwa.
— Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której MSWiA wydaje zgodę na sprzedaż, zanim jeszcze podpisał ją sprzedający. Dwa tygodnie na przeprowadzenie due diligence to także zbyt krótki okres — mówi jeden z wierzycieli.
Z zarzutami nie zgadza się syndyk huty.
— Zawarta w ogłoszeniu konieczność dołączenia oświadczenia o znajomości stanu przedsiębiorstwa nie powinna budzić zarzutów. Powszechnie wiadomo, w jakiej sytuacji jest Huta Ostrowiec. Podejrzewam, że wcześniej odbywały się badania jej kondycji. Natomiast wymóg decyzji MSWiA jest obligatoryjny wobec podmiotów zagranicznych — mówi Henryk Szymczyk.
Nie ujawnia on jednak, kto i kiedy ją analizował. Nieoficjalnie wiadomo, że po ogłoszeniu upadłości majątkiem interesowały się hiszpańska Celsa i hinduski Ispat. Firmą, która z pewnością zna stan huty, są Zakłady Ostrowieckie Huta Ostrowiec (ZOHO), dzierżawca majątku.
— Na razie zbyt wcześnie jest na jednoznaczne deklaracje. Analizujemy ogłoszenie i rozważamy możliwość ewentualnego zakupu — mówi Leszek Traczyk, rzecznik ZOHO.
Od tego, kto i za ile kupi ostrowiecki zakład zależy, czy wokół niego rozpęta się kolejna prawna awantura. Od czasu upadłości niemal każdego miesiąca wierzyciele składają pozwy w sądach, zaniepokojeni funkcjonowaniem huty. Mają zastrzeżenia dotyczące m.in. reprezentatywności rady wierzycieli. Jako stali członkowie znalazły się w niej osoby, reprezentujące zaledwie około 10 proc. wierzytelności.
— Chcemy powołania nowej rady — mówi Marek Cywiński.
Nadal niejasna jest także sytuacja syndyka. Miesiąc temu Prokuratura Okręgowa w Kielcach rozpoczęła przeciwko niemu postępowanie, zarzucając mu narażenie huty na 10,5 mln zł strat. Zakazała mu także prowadzenia działań. Wkrótce jednak syndyk został przywrócony do pełnienia obowiązków.