„Liczę, że ktoś się zreflektuje i wprowadzenie systemu kaucyjnego zostanie przesunięte co najmniej o rok” – mówił w ubiegłym tygodniu w PB Włodzimierz Wlaźlak, prezes Lidla, który szacował, że tylko kierowana przez niego sieć musi wydać ponad 1 mld zł na zorganizowanie logistyki zużytych opakowań i rozstawienie maszyn do ich odbioru.
Jego największy konkurent, Luis Araújo z Biedronki, nieco wcześniej podkreślał, że „dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby system działał od 2026 r.”, a największa sieć na rynku nie może wciąż przystąpić do niezbędnych inwestycji, bo ramy prawne nie są jasne i nie ma ostatecznej wersji ustawy.
W tym tygodniu wyliczenia i analizy na temat systemu kaucyjnego, jego potencjalnych kosztów oraz celów, jakie będzie można dzięki niemu osiągnąć, przedstawiła firma doradcza Deloitte. Zwraca ona uwagę, że system - od 1 stycznia - ma pozwolić na lepsze zagospodarowanie ponad 10 mld sztuk opakowań jednorazowych, które nadają się do recyklingu i będą podlegać kaucji, czyli butelkom z tworzyw sztucznych oraz puszek metalowych.
Miliardy potrzebne
Ile będzie kosztowało zorganizowanie i obsłużenie systemu ich odbioru oraz ponownego wprowadzenia do obiegu? Deloitte szacuje, że w perspektywie najbliższej dekady koszty sięgną 37 mld zł, z czego 14 mld zł to konieczne inwestycje (w dużej mierze w automatyzację procesu zbiórki), a reszta to obsługa logistyczna, koszty zatrudnienia czy opłaty za serwis.
„Prawie 65 proc. kosztów inwestycyjnych systemu, czyli 9,2 mld zł, związane jest z koniecznością przeprowadzenia niezbędnych prac budowlanych w celu dostosowania punktów zbiórki, natomiast ponad 22 proc., czyli 3,1 mld zł, stanowią wydatki na zakup butelkomatów” – szacuje Deloitte.
Zdaniem Deloitte'a już w 2028 r. liczba opakowań jednorazowych odbieranych - za opłatą dla konsumentów - w ramach systemu kaucyjnego przekroczy liczbę opakowań zbieranych standardowo w systemie komunalnym. Obecny projekt ustawy przewiduje, że mniejsze sklepy (do 200 m kw.) będą musiały pobierać kaucję (czyli doliczać ją do ceny produktów), a większe będą zobowiązane również do jej zwrotu, czyli zbierania opakowań i wypłaty 0,5 lub 1 zł za każdą sztukę.
– Sprawność funkcjonowania systemu kaucyjnego w dużym stopniu zależy od inwestycji, które muszą zostać uzgodnione pomiędzy podmiotami reprezentującymi a punktami zbiórki – głównie detalistami. Ważna jest więc przejrzystość przepisów, co umożliwi minimalizację nakładów ponoszonych w związku z nowymi regulacjami oraz odpowiednie przygotowanie wszystkich uczestników rynku do nowych wymogów. Jako przykład może posłużyć zgniatanie plastikowych butelek czy metalowych puszek, przez lata promowane jako najlepszy sposób na wykorzystanie przestrzeni w pojemniku na odpady. Od stycznia ta czynność będzie musiała zostać zastąpiona gromadzeniem ich w całości, ponieważ tylko opakowania w nienaruszonej formie będą umożliwiały odzyskanie kaucji - wskazuje Anna Rączkowska, partnerka w dziale doradztwa podatkowego Deloitte'a.
Marketowy opór
Tymczasem detaliści podtrzymują, że na system kaucyjny nikt nie jest gotowy – a zwłaszcza oni, choć to na nich spadnie duża część kosztów inwestycyjnych. Zrzeszająca największe sieci marketów Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD) apeluje o odłożenie jego startu o rok.
- Szacujemy, że w pierwszej fazie, po uruchomieniu systemu od stycznia, będzie gotowych około 40 proc. z 15 tys. sklepów, które zostaną nim objęte. Wciąż nie została przyjęta w ostatecznych kształcie ustawa określająca warunki jego wprowadzenia, dlatego firmom handlowym trudno się rzetelnie przygotować. Apelujemy o przesunięcie terminu, by nie popełniać błędów innych krajów – jak niedawno Rumunia – i nie musieć zatrzymywać systemu do poprawy już po rozpoczęciu wdrażania – mówi Renata Juszkiewicz, prezes POHiD-u.
Podkreśla także, że konieczność zbierania przez sklepy o powierzchni powyżej 200 m kw. opakowań po napojach pozbawi je części powierzchni handlowej albo parkingowej, którą muszą przeznaczyć na postawienie automatów do zbiórki odpadów opakowaniowych. Brak ostatecznych przepisów powoduje jednak, że trudno ocenić jak duży obszar zarezerwować.
Szefowa POHID-u wskazuje też, że firmy handlowe muszą zawrzeć umowy z każdym operatorem systemu, których w Polsce może być dowolna liczba i którzy dopiero zaczynają dostawać zezwolenia na działalność. Obawia się, że do stycznia przyszłego roku nie uda się podpisać umowy z każdym operatorem. Zresztą nowi operatorzy mogą wchodzić na rynek także w kolejnych latach, kiedy system będzie już funkcjonował.
- Operatorzy systemu czy producenci niektórych opakowań mają możliwość rozłożenia w czasie przygotowań do jego wdrożenia, tylko sieci handlowe – pod groźbą wysokich kar - muszą być gotowe od 1 stycznia 2025 r. – twierdzi szefowa POHiD-u, szacując, że przygotowanie się do zbiórki opakowań i rozliczania kaucji będzie je kosztowało ponad 2 mld zł.