Rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp. Mariusz Mrozek powiedział PAP ok. godz. 14.30, że nie odnotowano poważniejszych incydentów. Pierwsi manifestanci zaczęli już wracać do autokarów - dodał.
"Zgromadzenie publiczne rozciągnięte jest od pl. Zamkowego do pl. Trzech Krzyży. Liczba uczestników jest zgodna z wartością deklarowaną przez organizatorów, czyli 100 tys. osób" - podał ok. godz. 14 stołeczny ratusz.
Natomiast ze sceny na pl. Zamkowym, gdzie przemawiali liderzy związkowi, podano informację, że w demonstracjach wzięło udział prawie 200 tys. osób.
Z kolei nieoficjalne dane, jakie uzyskała PAP ze służb porządkowych, to ponad 70 tys. demonstrantów.
Na trasie przemarszu były drobne incydenty, jak np. próba bójki, natychmiast i w pokojowy sposób rozwiązywali je sami związkowcy.
Na Krakowskim Przedmieściu prowadzący manifestację zachęcali do oddawania czci pomnikowi "Tuska - słońca Peru". Związek zawodowy Samoobrona wniósł na Plac Zamkowy i postawił na scenie trumnę z napisem "Rolnictwo".
Związkowcy podążający na manifestację zwiedzali Starówkę, na Krakowskim Przedmieściu wielu siadało w ogródkach przy kawiarniach i restauracjach. Część uczestników demonstracji weszła na taras widokowy przy kościele św. Anny. Przed kościołem stali z kolei zdezorientowani goście, którzy przyjechali na odbywający się tam ślub. Parę młodą przywitały gwizdki i trąbki związkowców.
Natomiast w pałacu ślubów przy Zamku Królewskim manifestacja nie zakłóciła ceremonii. Państwo młodzi i goście dostali się do budynku od strony Starego Miasta.