Trwająca od września 2011 r. korekta jest już najdłuższa od początku 11-letniej fali zwyżek. Zaklinanie przez komentatorów złotej hossy to jednak za mało, by rynek wrócił do długoterminowego trendu. Dlaczego? Jak wynika z opublikowanego w zeszłym tygodniu raportu Światowej Rady Złota, globalny popyt na kruszec spadł w drugim kwartale do zaledwie 990 ton. To najsłabszy wynik od dziewięciu kwartałów i o 7 proc. mniej niż w tym samym okresie 2011 r.
Inwestorzy zaciągnęli hamulec
W ciągu 12 miesięcy popyt osłabł w niemal wszystkich segmentach (wyjątkiem były jedynie banki centralne krajów rozwijających się). Najbardziej, bo aż o 23 proc., runął inwestycyjny popyt na złoto. Napływ kapitału do zamkniętych funduszy złota, za pomocą których na rynku kruszcu chętnie inwestują Europejczycy i Amerykanie, praktycznie stanął w miejscu. Jeszcze rok temu sięgnął 54 ton, co stanowiło pokaźne 5 proc. całego światowego popytu.
— Napływy do funduszy spowolniły tak mocno, bo spada zaufanie do papierowego złota. Inwestorzy wolą fizyczny metal — tłumaczy Ronald Stoeferle, analityk Erste Group.
Zdaniem Romana Przasnyskiego, analityka Open Finance, bezpieczniejszą przystanią w niepewnych czasach stały się obligacje najbardziej wiarygodnych państw. Inwestorzy nie chcą z nich zrezygnować nawet mimo rekordowo niskich rentowności. Nie najlepiej ma się także popyt na złoto jubilerskie. Zainteresowanie precjozami zupełnie stracili Hindusi. To niepokojący sygnał, bo Indie to na rynku złota prawdziwy potentat. Pochodzący z tego kraju popyt na biżuterię spadł w drugim kwartale o 30 proc. To nie pierwszy tak gwałtowny spadek.
Indie ciążą rynkowi
W ostatnich trzech miesiącach 2011 r. popyt zniżkował rok do roku o 44 proc., by w pierwszym kwartale spaść jeszcze o jedną piątą. Od kwietnia do czerwca Indie kupiły tylko 181 ton kruszcu. To równowartość zaledwie 18 proc. światowego popytu. — Hindusi są wrażliwi na wzrost cen metali szlachetnych, wynikające z ostatniego osłabienia lokalnej waluty — rupii.
Dlatego wielu z nich decyduje się na złoto dla ubogich, czyli srebro — komentują w raporcie analitycy Glencore, pośrednika na rynku metali szlachetnych. Cenę złota wyrażoną w lokalnej walucie wywindowało w pobliże rekordów 25-procentowe osłabienie rupii do dolara w ciągu zaledwie 12 miesięcy. Do zakupów nieprzynoszącego odsetek kruszcu nie zachęcają wysokie stopy procentowe. Spadająca dynamika PKB nie pomaga w zwiększaniu oszczędności, z których gros Hindusi tradycyjnie lokują w złoto. Perspektywy na najbliższe miesiące również nie malują się w różowych barwach. Wszystkiemu winien słaby tegoroczny sezon monsunowy.
Mało deszczu to słabe zbiory, mniej zaoszczędzonej gotówki w rękach rolników, a więc i mniejsze zakupy złota w przypadającym na europejską jesień sezonie weselnym. Skutek? Indie są na najlepszej drodze, by stracić swój status największego konsumenta kruszcu na świecie. Jak przewiduje Marcus Grubb, dyrektor w Światowej Radzie Złota, jeszcze w tym roku zastąpią je w tej roli Chiny. Państwo Środka zakupi 850 ton kruszcu w porównaniu z 750 tonami, na jakie zapotrzebowanie zgłoszą Indie.
Bankowa odsiecz nie wystarczy
Przed poważniejszą przeceną notowania złota musi więc ratować popyt ze strony banków centralnych. W ciągu zaledwie roku zakupy instytucji skoczyły o 138 proc. i osiągnęły 16-procentowy udział w globalnym popycie. Prym wiodą instytucje z krajów rozwijających się. To efekt podejmowanych przez nie prób uniezależnienia się od kondycji dolara i euro, głównych składników ich rezerw walutowych. Szansy na powrót hossy wielu inwestorów upatruje w interwencji amerykańskich władz monetarnych. Kolejny etap skupu aktywów przez Fed to jednak wciąż odległa przyszłość.
— Mimo lepszych nastrojów na giełdach ceny złota ani drgnęły. To dlatego, że lepsze informacje z gospodarek oddalają perspektywę drukowania pieniędzy — tłumaczy Roman Przasnyski.
OKIEM EKSPERTA
Zwyżki wrócą
RONALD STOEFERLE
analityk Erste Group
Nie przywiązywałbym zbyt dużej wagi do krótkoterminowych wahań popytu i podaży. Roczne wydobycie kruszcu to zaledwie 1,5 proc. światowych zasobów wydobytego złota. Osłabnięcie popytu w Chinach, ale przede wszystkim w Indiach, to dość normalny objaw po okresie boomu.
Rynki wschodzące będą jednak nadal odpowiadać za lwią część popytu na kruszec. Źródłem popytu będą zwłaszcza ich banki centralne. Muszą w większym stopniu uniezależnić swoje rezerwy od dolara, a udział złota w ich przypadku jest wciąż niższy niż w krajach rozwiniętych. Za powrotem zwyżek przemawia rządząca rynkiem złota sezonowość. Właśnie wchodzimy w okres najsilniejszego popytu na ten metal.
Do przechowywania oszczędności w złocie zachęca to, że w większości krajów stopy procentowe wciąż są niższe od inflacji. Dobrym znakiem są też widoczne chociażby po komentarzach traderów słabe nastroje inwestorów. Fakt, że w ostatnich miesiącach spekulacja na złocie mocno osłabła, ogranicza zagrożenie spadkami. W średniej perspektywie zwyżki cen powinny się utrzymać, bo ludzie mają zaufanie do złota. To jedyna tak stabilna waluta na świecie.
235 zł Tyle w sklepie internetowym Mennicy Polskiej trzeba zapłacić za 1 gram złota.