Frank górą. To najbezpieczniejsza waluta, by zadłużyć się na lata. Jednak ci, którzy już mają kredyt, ale w złotówkach, powinni się dobrze zastanowić, nim zmienią walutę.
Aż około 130 mld zł z tytułu kredytów hipotecznych jest winnych bankom 16 milionów Polaków. Analitycy wskazują, że w najbliższym czasie rynek będzie się już wyraźnie różnił od tego, jaki znamy z ostatnich lat.
— W ubiegłym roku banki z rozmachem przyznawały pieniądze na realizację inwestycji mieszkaniowych, a nasi rodacy bez zahamowań je przyjmowali. Przeżyliśmy krótką, lecz bardzo rentowną erę tanich kredytów mieszkaniowych, cztery podwyżki stóp procentowych oraz kryzys hipoteczny w USA. Mimo świetnych perspektyw koniec roku nieco rozczarował. Zapewne najbardziej finalnego odbiorcę-marzyciela, czyli kredytobiorcę — mówi Sebastian Saliński, analityk Gold Finance.
Bankowe otwarcie
Analitycy przewidują, że w 2008 r. nowych kredytów będzie mniej niż poprzednio. Powodem są z jednej strony wysokie ceny nieruchomości, a z drugiej wzrost stóp procentowych, co dla kredytobiorców oznacza wyższe miesięczne raty. Częściowo ten efekt niwelują rosnące płace, więc banki wciąż mają o co walczyć. I walczą — atrakcyjną ofertą (np. kredytowaniem działek rolnych), wydłużaniem okresu kredytowania, sprawnym i szybkim procesem przyznania kredytu.
— Znalezienie niekredytowanej do tej pory niszy jest sposobem na zaistnienie na rynku i to przy wyższych niż średnie marżach. Nadal powinny być promowane kredyty refinansowe jako źródło pozyskania już sprawdzonych klientów — mówi Aleksandra Łukaszewicz, dyrektor ds. produktów bankowych Open Finance.
Banki zaczęły też otwierać się na Polaków pracujących za granicą.
— To dobre źródło klientów, ponieważ większość z nich deklaruje chęć powrotu do ojczyzny i myśli o zakupie własnego lokum. W ubiegłych latach banki wcale nie tak chętnie udzielały im kredytów. Teraz obiecują tę możliwość praktycznie już wszystkie. Obniżają ceny takich kredytów, upraszczają procedury ich przyznawania, akceptują dokumenty w języku angielskim itd. — zauważa analityk Gold Finance.
Jaka waluta
Najpopularniejszą walutą wśród kredytobiorców wciąż pozostaje frank szwajcarski — ze względu na niski poziom stóp procentowych i brak negatywnych doświadczeń z niekorzystnymi zmianami kursu.
— Pod względem ryzyka walutowego frank nie jest jednak bezpieczniejszy niż euro. Te dwie waluty są silnie skorelowane. Niższe stopy procentowe i błędne przekonanie o większej stabilności franka decydują o jego większej popularności. Spadek stóp procentowych w USA sprawia, że kredytowanie w dolarach stało się tanie, ale ze względu na możliwe umocnienie tej waluty jest to ryzykowne. A jeny? Nie są powszechnie dostępną walutą — oferuje je niewiele banków dla zamożnych klientów — zauważa Aleksandra Łukaszewicz z Open Finance.
Podobnego zdania jest analityk Gold Finance. Według niego, osoby, które dopiero zamierzają się zadłużyć, mogą z czystym sumieniem decydować się na franki. Ich kurs wobec złotego jest bardzo niski, wiele osób boi się więc, że obecnie może już tylko rosnąć, co zniweluje zysk z niższego oprocentowania. Jednak te obawy mogą się okazać nieuzasadnione. Zdaniem wielu analityków, kurs franka wobec złotego może dalej spadać, bijąc kolejne rekordowe poziomy, choć przejściowo może się on wobec naszej waluty umocnić. Kredyt w szwajcarskiej walucie powinny zatem wybrać głównie te osoby, które nie obawiają się przejściowych wzrostów miesięcznej raty. Przez większość czasu kredyt we frankach powinien przynosić oszczędności.
W ostateczności
A co, jeśli ktoś już wybrał rozwiązanie, z którego nie jest zadowolony? Można przewalutować już wzięty kredyt. Trzeba jednak być ostrożnym i wziąć pod uwagę różnicę w oprocentowaniu. Polacy najczęściej decydują się na zmianę kredytu złotówkowego na nominowany właśnie we frankach szwajcarskich, bo rata tego pierwszego jest o 1/3 wyższa.
— Zmiana waluty to spore koszty. Lepiej przywiązać się do myśli, że kredyt zaciągnięty we frankach powinien zostać kredytem we frankach. Tak samo warto myśleć o złotówkach. Przewalutowanie powinniśmy traktować tylko jako plan ratunkowy. Każda zmiana waluty powinna być przemyślana równie starannie jak decyzja o zadłużeniu. Trzeba też wszystko dokładnie policzyć, bo w większości sytuacji przewalutowanie kredytu po prostu się nie opłaca — uważa Sebastian Saliński z Gold Finance. l
Podpis: Dorota Wojnar