Coraz większa liczba parafii przyjmuje już datki za pomocą terminala płatniczego lub smartfona z aplikacją Swish (międzybankowy system rozliczeń w Szwecji do płatności bezgotówkowych).
- Jeszcze 15 lat temu cały mój budżet mieścił się w portfelu, wiedziałem ile mi zostało. Teraz w zasadzie w ogóle nie noszę gotówki – przyznaje Lasse Svard, wikariusz parafii Jarna-Vardinge o 50 km oddalonej od Sztokholmu.
Dodaje, że otwartość na nową technologię zwiększyła wpływy do kościelnej kasy, bo wierni płacący kartami są bardziej rozrzutni niż ci przyzwyczajeni do banknotów. Opisuje również nowy, zabawny dla niego, zwyczaj wiernych. Podczas zbiórki na tacę podczas nabożeństwa podnoszą do góry swoje smartfony jako znak, że „już dali”.
Datki za pomocą terminala przyjmują również niektórzy sztokholmscy bezdomni.
Szwedzka awersja do gotówki rośnie regularnie od późnych lat 90., a liczba banknotów i monet funkcjonujących w obiegu regularnie zmniejsza się od r. 2008. W 2016 r. trend osiągnął rekordowy poziom wynoszący 16 proc. W pierwszym kwartale tego roku wartość całej gotówki w Szwecji wyniosła jedynie 56,8 mld koron, co oznacza poziom najniższy od 1990 r. Gotówki nie obsługuje już nawet większość banków.
Zdaniem specjalistów to pokłosie zamiłowania Szwedów do najnowszych technologii i wczesnego zaadoptowania w codziennym życiu komputerów osobistych i telefonów komórkowych. Nad popularnością wirtualnego pieniądza lamentują miejscowi aktywiści, ostrzegający przed brakiem prywatności, możliwością szerokiej kontroli obywateli, słabością wobec cyberataków czy dużych awarii prądu.