Guinnessem po sukces
Gdyby Krzysztof Kuich rozesłał do mediów informację „zakładam firmę doradztwa personalnego”, prawdopodobnie przysłowiowy pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Podobnie byłoby, gdyby poprzestał na zdaniu „rzuciłem pracę w korporacji, żeby realizować marzenie” — iluż innych zrobiło przecież to samo? Wymyślił więc coś ciekawszego: ustanowi nowy rekord z wpisem do Księgi Guinnessa i nie będzie to coś klasycznego. Raczej coś w stylu: zanurkuję w jeziorze z talią potasowanych kart w ręku, na jednym oddechu postaram się zapamiętać ich ułożenie, wypłynę na powierzchnię i odtworzę ich ułożenie na nowej talii. Na czas. Szalone? Oryginalne? Owszem. Tak jak marzenia, w których realizacji chce pomagać przyszłym klientom Krzysztof Kuich. Jego firma OGARsystem, obecnie testująca produkt na potencjalnych odbiorcach, będzie zajmować się coachingiem, opartym na wymyślonym przez niego programie. Dlaczego wybrał tak oryginalną metodę promocji? — Chcę zerwać ze status quo szarości i bezpłciowości życia. Chcę udowodnić ludziom, że marzenia są po to, aby je spełniać, nieważne jak są...