Ta rada przetrwa do końca kadencji

Jacek Zalewski
opublikowano: 2010-01-08 00:00

Wczoraj narodziło się ciało równie wartościowe merytorycznie i personalnie, co całkowicie pozbawione przełożenia na jakiekolwiek decyzje. Powołana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego doradcza, 44-osobowa Narodowa Rada Rozwoju (NRR) ma spotykać się mniej więcej raz na kwartał, czyli można jej wywróżyć jeszcze ze trzy posiedzenia i szczytne odejście w niebyt. Oczywiście przy założeniu, że obecne sondaże prezydenckie utrzymają się do wyborów — a to już naprawdę niedługo, do pierwszej tury 19 września mamy zaledwie osiem miesięcy i kilka dni.

Taka inicjatywa podejmowana przez Lecha Kaczyńskiego w ostatnim roku jego kadencji ma oczywisty kontekst wyborczy. NRR ukierunkowana jest w znacznym stopniu na gospodarkę, co potwierdza dokonywanie przez głowę państwa w ostatnim czasie istotnego zwrotu i rozszerzenia obszarów zainteresowań. Potwierdzają to takie sygnały, jak całkiem niezłe merytorycznie przemówienie prezydenta do biznesu podczas listopadowej gali Konfederacji Pracodawców Polskich czy zapowiedziany udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Wielkim błędem Lecha Kaczyńskiego było niekontynuowanie wymyślonej przez Aleksandra Kwaśniewskiego Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP. Była to ciekawa inicjatywa, ale pozostała przypisana do konkretnego prezydenta — i dokładnie taki sam będzie los NRR.

Jej podstawową i zasadniczą wadą jest całkowite oderwanie od perspektywicznych planów i bieżących działań rządu. Chociaż — warte uwagi jest włączenie do składu NRR wszystkich udziałowców Trójstronnej Komisji do spraw Społeczno-Gospodarczych ze strony pracodawców i związkowców. Prezydent już kiedyś słusznie wspomniał o słabości tych obu stron trójkąta prowadzącego dialog społeczny. Niestety, udział w NRR będzie dla szefów organizacji biznesowych i central związkowych w trudnych kontaktach z rządem wzmocnieniem iluzorycznym.