Jedyny klub sportowy notowany na GPW ma możnego sponsora, któremu pomoże przy debiucie.
Kompania Piwowarska, BZ WBK i Compensa w popłochu wycofały się ze sponsorowania piłkarskiej reprezentacji. Ale są też tacy, którzy do polskiego futbolu się garną. Sponsorem Ruchu Chorzów został Tauron, drugi pod względem wielkości producent energii w Polsce.
— Sytuacja wokół piłki pomaga tym, którzy chcą inwestować w piłkę. Można taniej kupować — mówi Paweł Gniadek, dyrektor departamentu komunikacji rynkowej Tauronu.
Dlaczego akurat Ruch Chorzów?
— To najbardziej transparentny i przejrzysty klub w Polsce dzięki temu, że jest spółką publiczną. Nie bez znaczenia są też wyniki sportowe: jako druga pod względem wielkości grupa energetyczna musimy się wiązać tylko z dobrymi partnerami. Przekonało nas też to, że na koszulkach Ruchu widnieje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy — dodaje Paweł Gniadek.
Umowa została podpisana do końca roku. Ale to tylko kwestia techniczna — ustawa nakłada na państwowe firmy obowiązek planowania budżetów reklamowych w cyklach roku kalendarzowego. Tauron deklaruje, że przedłuży sponsoring, jeśli przyniesie on pożądane efekty. Czyli?
— Nie będziemy się angażować w ustalanie składu czy zarządzanie klubem. Wykupiliśmy konkretny pakiet, który ma być ekwiwalentem reklamy. To nie działalność charytatywna, ale biznes. Logo na koszulkach i bandach reklamowych oraz transmisje telewizyjne mają nas wypromować. Policzymy, czy to się opłaca — mówi Paweł Gniadek.
Promocja się przyda, bo Tauron przymierza się do wejścia na giełdę w przyszłym roku. Analitycy chwalą decyzję energetycznego giganta.
— Piłka była, jest i będzie dobrą metodą promocji. Ci, którzy się teraz wycofują, pożałują, bo w przyszłości będą musieli zapłacić więcej. To śmiały ruch ze strony Tauronu, ale na pewno pomoże w wypromowaniu marki — mówi Wojciech Szymon Kowalski, analityk Inwest Consulting.
Bardzo prawdopodobne, że w przyszłym roku energetyczni giganci: PGE i Tauron, będą więc rywalizowali nie tylko na rynku, ale też na giełdzie i boisku.