Teleoperatorzy czekają na stolicę
W tym roku na warszawski rynek nie wejdzie konkurent TP SA
CHYBA NIE ZDĄŻY: Marek Zdrojewski raczej nie zdąży podpisać koncesji na byłe województwo warszawskie. Sprawa nie została jeszcze do końca wyjaśniona, a wiele wskazuje, że minister jeszcze w marcu może stracić posadę. fot. Andrzej Wawok
Wszystko wskazuje, że Marek Zdrojewski, minister łączności, nie rozstrzygnie już sporu o koncesję telekomunikacyjną na byłe województwo warszawskie. Sprawę, która ciągnie się od grudnia 1998 r., przekaże prawdopodobnie swojemu następcy.
Z całego zamieszania cieszy się niewątpliwie tylko TP SA. Nie zapowiada się bowiem, żeby na stołecznym rynku jej konkurent pojawił się w tym roku.
Inwentarz do przejęcia
W wyniku reorganizacji rządu połączone zostaną resorty: łączności i transportu. Szefem powstałego w ten sposób ministerstwa infrastruktury ma ponoć zostać Tadeusz Syryjczyk. Bez względu jednak na to, kto stanie na czele nowego resortu, otrzyma w spadku kilka pilnych spraw do rozwiązania. Oprócz rozstrzygnięcia kwestii koncesji na byłe województwo warszawskie ponadtrzymiesięczny poślizg ma przetarg na połączenia międzystrefowe.
Sprawa warszawskiej licencji — przynajmniej oficjalnie — jest wciąż badana przez ministerialnych urzędników. W wyniku protestów złożonych przez Netię i Aster City, zwycięski El-Net dostał miesiąc na dostarczenie dokumentów, w których miał przedstawić analizę ekonomiczną dotyczącą budowy sieci w Warszawie oraz źródła finansowania projektu.
— Stosowne informacje dotarły do resortu 26 lutego, czyli dokładnie w dniu, kiedy upływał termin wyznaczony El-Netowi przez ministra — mówi Mirosław Łuniewski, rzecznik Ministerstwa Łączności.
Tajna punktacja
Wiadomo również, że Netia zażądała od resortu przedstawienia dokumentacji przetargowej El- -Netu. Nie dostała tych informacji. Ostatnio pojawiły się również opinie, że resort unieważni cały przetarg.
— Takie rozwiązanie nie jest możliwe. Resort może ewentualnie nie przyznać koncesji żadnemu z uczestników przetargu. Zarzuty protestujących firm podważały wiarygodność ekonomiczno--finansową zwycięzcy. Minister musi rozstrzygnąć, czy ten operator daje rękojmię należytego wykonania swoich zobowiązań. Jeśli nie, koncesja przypadnie spółce, która zajęła drugą pozycję w konkursie — wyjaśnia Stanisław Piątek, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, współautor projektu ustawy Prawo telekomunikacyjne.
Resort łączności nie ujawnił punktacji poszczególnych ofert kandydatów. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że drugą pozycję w przetargu zdobyła Netia.
Tomasz Siemieniec