Los Marcina Piróga, prezesa PLL LOT, był przesądzony już we wtorek, gdy minister skarbu Mikołaj Budzanowski obarczył go odpowiedzialnością za sytuację narodowego przewoźnika. Wczoraj rada nadzorcza na pełniącego obowiązki prezesa powołała członka zarządu Zbigniewa Mazura.
— Zbigniew Mazur ma podjąć działania restrukturyzacyjne natychmiast po objęciu obowiązków prezesa. MSP na bieżąco pracowało nad projektem wniosku o pomoc publiczną dla LOT, dlatego w niego wierzymy. LOT ma uzyskać rentowność do 2014 r. Teraz najważniejsza jest notyfikacja Komisji Europejskiej. Szczególną wagę przykładamy do jakości dokumentów i naszych argumentów — mówi Rafał Baniak, wiceminister skarbu odpowiedzialny za LOT.
Nie chciał ujawnić, czy narodowy przewoźnik otrzyma 400 mln zł, czyli pierwszą transzę pomocy, jeszcze w tym roku. Z informacji „PB” wynika, że bez niej spółce grozi utrata płynności. Procedury KE są długie i zdarza się, że rządy udzielają pomocy publicznej przed ustaleniem tego z Brukselą. Tak będzie pewnie również w przypadku Polski.
Kto za to płaci?
Eksperci uważają, że prezes Piróg stał się kozłem ofiarnym.
— Kowal zawinił, Cygana powiesili. Odpowiedzialni za stan finansów spółki powinni czuć się także pozostali członkowiezarządu, rada nadzorcza i samo ministerstwo. Gdyby to była prywatna firma, ci ludzie ponieśliby majątkową odpowiedzialność — wytyka Sebastian Gościniarek, partner w firmie konsultingowej BBSG.
— Tak częste zmiany żadnej firmie nie mogą wyjść na dobre. Czy to będzie zmiana na lepsze? Nie ma co oczekiwać cudotwórcy. Bardzo możliwe, że znów przyjdzie ktoś, kto będzie się uczył branży lotniczej — uważa Tomasz Dziedzic, ekspert lotniczy z Instytutu Turystyki.
Plany we mgle
Specjaliści z dystansem odnoszą się do planów restrukturyzacji. Wiadomo, że LOT ma zwolnić 600 osób.
— Nie mam wątpliwości, że MSP ma pieniądze, które może natychmiast wpompować w LOT. Ale to niewiele zmieni. To nie chodzi tylko o zwolnienie 600 osób i ścięcie kosztów. Trzeba zwiększyć przychody. Program restrukturyzacyjny, który w większości dotyka stronę kosztową, jest skazany na niepowodzenie — ostrzega Sebastian Gościniarek. — Nie potrafię ocenić programu restrukturyzacji, za mało jest danych. Czy redukcja zatrudnienia będzie powiązana z redukcją działalności? Nie wiemy, jakie są pozostałe elementy układanki — podkreśla Tomasz Dziedzic.
— Plan naprawczy jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach i obejmuje wszystkie aspekty działalności spółki, a jego finałem będzie wpuszczenie inwestora. Wbrew temu, co mówią tzw. eksperci, są chętni, ale oczekują głębokiej restrukturyzacji przed wpompowaniem kapitału — mówi osoba związana z radą nadzorczą LOT.
Warto pamiętać, że choć LOT od lat przynosi straty i żyje dzięki pomocy państwa, to nie jest jedyną linią lotniczą z problemami. W tym roku zbankrutowały Spanair i węgierski Malev. SAS stara się o kredyt, by uniknąć plajty. W tym tygodniu Grupa Austrian Airlines zapowiedziała zwolnienie 150 pracowników administracyjnych — ma to przynieść 260 mln EUR oszczędności.
Hiszpańska Iberia zwolni 4,5 tys. pracowników, pozostałym chce obniżyć pensje, zamierza zmniejszyć flotę i zrezygnować z 15 proc. tras. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA podało w październiku, że strata europejskich linii lotniczych za 2012 r. wyniesie 1,2 mld USD.