Zapowiadany program przejęć Tella nie może ruszyć. Akwizycje będą, ale nie jest to kwestia najbliższych tygodni — uspokaja prezes.
Minęły ponad dwa miesiące od zakończenia oferty publicznej Tella, spółki specjalizującej się w sprzedaży telefonów i usług dla sieci komórkowej Orange. Pozyskane wtedy 15,4 mln zł w całości miały być przeznaczone na przejęcia. Tymczasem nic się nie dzieje.
— Pracujemy nad tymi projektami. Rozmawiamy równolegle z kilkoma kandydatami do przejęcia — mówi Rafał Stempniewicz, prezes poznańskiej firmy.
Trudne rozmowy
Tell ma na oku zarówno małe, rodzinne sieci sprzedaży telefonów komórkowych, jak też większe firmy, mające kilkadziesiąt placówek. Cel jest jasny: zwiększyć własną sieć ze 153 punktów do 250 na koniec 2006 r.
— Wola zawarcia umowy jest po obu stronach transakcji, ale to procesy skomplikowane. W negocjacjach uczestniczymy my, druga spółka, kilku jej właścicieli oraz operator telekomunikacyjny — tłumaczy Rafał Stempniewicz.
Zapewnia, że Tell nie zrezygnował z akwizycji i pewnie dokona jednego albo kilku zakupów w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jednak raczej nie należy się ich jeszcze spodziewać w styczniu. Finalizacja kolejnych akwizycji powinna nastąpić w drugim kwartale. Jeśli zabraknie pieniędzy z emisji, program zostanie wsparty poprzez kredyty bankowe.
Wykonane prognozy
Tymczasem Tell robi swoje i poprawia wyniki finansowe. Tegoroczne plany finansowe zostaną zrealizowane także bez wzmocnienia grupy.
— Koniec roku jest dobry. Pozytywny efekt grudnia wystąpił podobnie jak w poprzednich latach. Nie będzie problemu z wykonaniem prognoz — zapewnia prezes.
Zakładały one, że w tym roku przychody grupy wzrosną o ponad 21 proc. — do blisko 120 mln zł, a zysk urośnie prawie trzykrotnie do 3,2 mln zł. W 2006 r. Tell zamierza zarobić na czysto prawie 5,5 mln zł.