Turkish Airlines wycofał się z negocjacji ze skarbem. Zostali Chińczycy lub giełda.
Od pół roku Turkish Airlines negocjowały ze skarbem państwa zakup PLL
LOT. W piątek wieczorem turecki przewoźnik wycofał się z rozmów.
Tłumaczy, że akwizycja „miałaby ograniczony wpływ na realizację średnio
i długoterminowych celów”.
Takie stanowisko zarządu może zaskakiwać, bo jeszcze niedawno mówił, że
przejęcie polskiego przewoźnika idealnie wpisuje się w strategię.
Dla ekspertów fiasko negocjacji nie jest zaskoczeniem, bo już wcześniej
przekonywali, że bez zmiany ustawy, która nakazuje skarbowi posiadać co
najmniej 51 proc. głosów w LOT, trudno będzie znaleźć kupca. Inwestor
strategiczny woli bowiem mieć kontrolę, a nie pakiet mniejszościowy. Co
teraz?
— Wracamy do koncepcji B, czyli rozmów z innymi partnerami, którzy
wyrażali zainteresowanie — mówi Magdalena Kobos, rzeczniczka resortu
skarbu w rozmowie z PAP.
Na placu boju został jeden chętny. „Puls Biznesu” w ubiegłym tygodniu
informował, że Rafał Baniak wiceminister skarbu przy okazji wizyty w
Chinach spotkał się z szefem Air China. Jeśli i to podejście skończy się
fiaskiem resort wróci do koncepcji wprowadzenia przewoźnika na giełdę.
LOT od kilku lat ma potężne straty, ale prezes zapowiada, że w tym roku
będzie miał 52,5 mln zł zysku.
Jego atutem jest nowoczesna flota — jako pierwszy w Europe będzie miał
Dreamlinery, z kolei krajowe loty obsługują nowe Bombardiery.
© ℗