W pierwszym dniu działania ustawy, która umożliwia wypłatę z Turystycznego Funduszu Zwrotów (TFZ) za wycieczki, na infolinię zadzwoniło kilka tysięcy osób.
— W pierwszej godzinie działania ustawy, czyli od północy do 1 rano, pojawiło się kilkadziesiąt „paczek” wniosków od touroperatorów oraz kilkadziesiąt wniosków od klientów indywidualnych. Oznacza to, że byli przygotowani, jakie informacje trzeba będzie podać we wniosku — mówi Damian Ziąber, rzecznik Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego(UFG), w ramach którego działa Turystyczny Fundusz Gwarancyjny obsługujący TFZ.
Aby skorzystać ze zwrotu, należy założyć konto na stronie TFG, a następnie wypełnić wniosek online — muszą to zrobić i klient, i touroperator. Po porównaniu i weryfikacji danych następuje wypłata.
— W ciągu ostatniego tygodnia prawie 50 tys. osób i podmiotów zarejestrowało się na naszym portalu, na którym wcześniej mieliśmy 150 tys. kont. Choć rejestracja jest wymagana również do skorzystania z funduszu ubezpieczeniowego, to zakładamy, że gros klientów zależy na dostępie do funduszu turystycznego — mówi Damian Ziąber.
Jeszcze na początku września aktywne konta w TFG miało 2,8 tys. z 4,5 tys. firm z branży turystycznej.
Turystyczny Fundusz Zwrotów to 300 mln zł, które touroperatorzy pożyczą na korzystnych warunkach na pięć lat. Z tych pieniędzy wypłacą klientom kwoty wpłacone na wycieczki, do których nie doszło przez epidemię. Turyści mogli odebrać voucher ważny przez rok lub przesunąć termin skorzystania z wyjazdu, np. na przyszły rok. Ci, którzy zdecydowali się na odbiór wpłaconych pieniędzy, musieli poczekać 194 dni. Fundusz zwrotów ma pomóc touroperatorom, którzy od 15 marca do końca czerwca w ogóle nie działali (samoloty nie mogły latać za granicę), a w wakacje borykali się ze zmieniającą się wciąż listą zakazanych krajów. Nie wszystkie biura podróży skorzystają z TFZ. Nie zrobią tego TUI Poland i Ecco Holiday, które zwracają klientom wpłacone pieniądze z własnych funduszy.