Na koniec kwietnia Ministerstwo Finansów utrzymywało na rachunkach budżetowych 175 mld zł - wynika z danych opublikowanych przez resort. Z comiesięcznych informacji ministerstwa wynika wyraźnie, że poduszka płynnościowa kurczy się już od dwóch miesięcy.
Według raportów MF wartość rezerwy, która stanowi zabezpieczenie płynności kasy państwa, była w kwietniu o 21 mld złotych mniejsza niż w marcu. Wyraźnie zmalała również w porównaniu do rekordu z lutego, kiedy to zaskórniak sięgnął 204 mld złotych.
Deficyt rośnie, pieniędzy ubywa
Czy to znak, że w budżecie dzieje się źle? Z jednej strony takiej zmiany można było się spodziewać. Ministerstwo Finansów na przełomie poprzedniego i tego roku sprzedawało znacznie więcej obligacji, niż wynikało to z bieżących potrzeb pożyczkowych. Ubiegłoroczny deficyt w budżecie był mniejszy, niż planowano, dzięki czemu na rachunkach zostało więcej pieniędzy już na starcie. Takie zabiegi jak przyspieszenie zwrotów VAT w grudniu sprawiły też, że resort miał większe pole manewru, jeśli chodzi o finasowanie płatności budżetowych w styczniu. W pierwszym miesiącu tego roku dziura budżetowa wynosiła tylko 3,2 mld zł, czyli 1,1 proc. planu na cały rok.
Tymczasem sprzedaż obligacji szła zgodnie z planem, a w segmencie detalicznym resort bił rekord za rekordem. Tak właśnie powstawała rekordowo duża poduszka płynnościowa, która na koniec lutego wynosiła już 204 mld zł.
Z drugiej strony w lutym i w marcu sytuacja w budżecie zaczęła się szybko zmieniać. Wzrost deficytu przyspieszył, budżetowa luka w lutym wynosiła już ponad 36,3 mld zł, a w marcu aż 76,3 mld zł. To już ponad 26 proc. planu na cały rok, bo limit dla deficytu, zapisany w ustawie budżetowej, wynosi 288,8 mld zł.
Resort mógł więc zacząć wykorzystywać pieniądze z poduszki płynnościowej na finansowanie bieżących potrzeb pożyczkowych, które zresztą w tym roku będą rekordowo duże. MF już na etapie tworzenia planu dochodów i wydatków państwa zakładało, że na sfinansowanie tylko potrzeb pożyczkowych netto, a więc takich, które wynikają z wielkości deficytu budżetu centralnego, ale też np. budżetu środków europejskich, będzie potrzebowało aż 366,9 mld zł. Dziura w budżecie jest duża, bo ministerstwo zatrzymuje mniej pieniędzy z podatków dochodowych ze względu na nowe zasady finansowania samorządów. I na przykład wpływy z PIT w tym roku są mniejsze aż o 28 mld zł. Jednocześnie dużo większe niż przed rokiem są niektóre wydatki, na przykład na zdrowie. Tu nakłady były o 12,3 mld zł większe i składały się na nie dotacja do Narodowego Funduszu Zdrowia, który ma problemy z płynnością, a także finansowanie stażów i specjalizacji medycznych.
MF i tak sobie poradzi
Mateusz Sutowicz, ekonomista Banku ING, mówi, że tak duże zmniejszenie poduszki płynnościowej w kwietniu to rzeczywiście zagadka, bo w podaży obligacji ze strony MF nie widać jakiejś wstrzemięźliwości. Do końca kwietnia MF sprzedało obligacje o wartości 142,4 mld zł (w ubiegłym roku w tym samym okresie było to 118 mld zł), poza tym resort zaczął sprzedawać bony skarbowe, które uplasował na kwotę 21 mld zł. W planie podaży na maj ministerstwo nie zmieniło swojego nastawienia: na środowym przetargu będzie próbowało sprzedać obligacje za 6-9 mld zł, a maksymalny pułap oferty w całym miesiącu może wynieść ponad 30 mld zł.
- To sugeruje, że nie używano pieniędzy z poduszki płynnościowej, by zmniejszać podaż nowego długu. Jak na okres w roku i tempo finansowania potrzeb pożyczkowych, które jest dość sprawne, to ministerstwo nadal jest mocno rozpędzone z podażą – mówi Mateusz Sutowicz.
Dodaje, że należy obserwować dane o stanie gotówki na rachunkach MF w kolejnym miesiącu, bo ich ubytek nieco kłóci się z ciągle dużą podażą nowego długu.
- Te dane są na moim radarze, jestem ciekaw, co pokaże kolejny miesiąc, co zobaczymy na koniec maja i jak się ta poduszka będzie zmieniać. Domyślam się, że ministerstwo nie będzie zmniejszać sprzedaży nowych obligacji, bo zechce jak najszybciej zapewnić finansowanie tegorocznych potrzeb pożyczkowych i rozpocząć prefinansowanie przyszłorocznych – mówi ekspert.
Jego zdaniem plan MF, choć napięty, ma duże szanse powodzenia: mimo obniżek stóp procentowych, które zmniejszają atrakcyjność polskich obligacji z punktu widzenia inwestorów, rządowe papiery znajdą nabywców w polskim sektorze bankowym. Banki mają strukturalną nadpłynność, którą chętnie lokują w obligacjach skarbowych, bo papiery rządowe są zwolnione z podatku bankowego.