Udany finisz na Wall Street

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 2021-03-25 21:30

Indeksy amerykańskich giełd poddawały się w czwartek falowaniu, jednak udało im się zamknąć dzień w zielonych obszarach.

Fot. rabbimichoel/Pixabay

Szczególnie dobrze prezentowały się wskaźniki spółek kojarzonych z tradycyjnymi sektorami gospodarki, które mogą zyskać na ożywieniu gospodarczym. Ponownie najgorzej wypadł rynek technologiczny Nasdaq, który de facto dopiero na finiszu wyraźniej odreagował. Wcześniej był obciążany presją spadkową ze strony „ciężkich” walorów takich jak Apple, Amazon, Alphabet, Facebook, Microsoft czy Netflix, które tworzyły grupę najzyskowniejszych akcji w 2020 r. Ostatecznie tylko części z nich udało się zakończyć dzień na plusie.

Za poprawą nastrojów po początkowej przecenie stała m.in. najnowsza deklaracja prezydenta Joe Bidena, który podwoił wcześniejszy cel i zapowiada 200 mln szczepień w ciągu pierwszy 100 dni swojej prezydentury.

Inwestorzy dobrze też przyjęli wyniki sprzedaży długu z 7-letnim terminem zapadalności, które pozwoliły na utrzymanie się rentowności benchmarkowych 10-letnich obligacji na poziomie około 1,61 proc. Przed miesiącem to właśnie słaba aukcja papierów skarbowych doprowadziła do globalnej wyprzedaży długu i akcji, które są wrażliwe na poziom stóp procentowych.

Inwestorzy bardzo ostrożnie, a wręcz jakby całkowicie zbagatelizowali początkowo najnowsze dane z rynku pracy. A tam w zeszłym tygodniu liczba tzw. nowych bezrobotnych spadła do 684 tys. schodząc do najniższego poziomu od roku. To jeden z najważniejszych wskaźników jaki brany jest pod uwagę przez władze monetarne przy ustalaniu ram polityki pieniężnej i stóp procentowych.

Lepszy też od wcześniejszego oszacowania okazał się wzrost gospodarczy w IV kwartale. PKB w finalnym odczycie wzrósł o 4,3 proc. wobec prognozowanych 4,1 proc. To jednak zdecydowanie mniej niż trzy miesiące wcześniej, kiedy odnotowano 33,4 proc. zwyżkę. Słabsze jednak okazały się związane z PKB wskaźniki konsumpcja prywatna, deflator PKB i PCE core.

Analitycy podkreślają, że wpływ na decyzje podejmowane przez inwestorów, zwłaszcza instytucjonalnych ma zbliżający się koniec kwartału, który tradycyjnie skłania do przetasowań w portfelach.

Na parkietach utrzymuje się spora nerwowość na co wskazuje trzeci z rzędu wzrost tzw. indeksu strachu.

Wśród najlepiej zachowujących się w czwartek branż wymienić należy bankową i transportową. W tej drugiej prym wiodły walory Boeinga, które przecenę z początku sesji odwróciły o 180 stopni. Stało się tak po informacji, że największy na świecie producent samolotów odrzutowych już nawet w piątek może wznowić dostawy flagowego modelu 787 Dreamliner, kończąc tym samym pięciomiesięczny okres zastoju.

Z kolei slaby dzień stał się udziałem posiadaczy akcji Nike. Gigant segmentu odzieży i sprzętu sportowego tracił momentami grubo ponad 3 proc. To kolejna zachodnia firma, która znalazła się w ogniu krytyki chińskich mediów społecznościowych po jej komentarzach odnośnie pracy przymusowej w Sinciangu.

Na zamknięciu czwartkowej sesji indeks Dow Jones IA drożał o 0,62 proc. Z kolei wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zwyżkował o 0,52 proc. Natomiast Nasdaq rósł o 0,12 proc.