Główny Urząd Statystyczny utwierdził nas wczoraj w przekonaniu, że statystyki trzeba umieć czytać. To niezwykle cenna lekcja. Analitycy przyzwyczaili się bowiem do oczekiwania na publikowane przez GUS dane z nadzieją na to, że coś z nich będzie wynikać. Często zapominano jednak, że obrazu gospodarki nie da się wyczytać z pojedynczych informacji nawet najlepszego urzędu statystycznego. Dane potrzebne nam są bowiem nie do stwierdzenia, jak było dawniej, tylko do snucia prognoz na przyszłość. Każdy ekonomista zaś wie, że prognoz nie da się robić na podstawie pojedynczych informacji. Potrzebne są całe ciągi, by wyznaczyć trend.
Inną sprawą jest oczywiście jakość statystyk i jakość wyciągania z nich wniosków. Dlatego dziś postanowiliśmy spytać przedsiębiorców z różnych branż o stan gospodarki widzianej z ich perspektywy. Ta ankieta daje ciekawe wnioski — najlepiej oddaje stan gospodarki średnia, wyciągnięta z ocen analityków i ekonomistów. Co oczywiście znów potwierdza jeden z fundamentów współczesnej statystyki — najlepsza jest średnia. Oczywiście najlepszą ze średnich jest średnia ważona, ale kto zważy ekonomistów i analityków.
Piszę to wszystko, by skonstatować, że średnia prognoz przedsiębiorców, ekonomistów i analityków jest taka sama. Więcej, potwierdzają ją dane GUS. Gospodarka drgnęła, i powoli wychodzi ze stagnacji. Ale bardzo powoli. Na prawdziwe ożywienie trzeba zaś jeszcze poczekać. Jak długo? To już pytanie, które raczej skierować należy do wróżki. Dla przedsiębiorców istotny jest wniosek, że dziś jest nieco lepiej, niż było wczoraj, i jest nadzieja, że jutro będzie nieco lepiej, niż jest dziś. I to się nazywa umiarkowany optymizm.