UOKiK idzie na rekord karania firm

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2020-08-18 22:00

Pod lupą urzędu są głównie banki — wkrótce posypią się kary, także dla menedżerów. Prezes chce też zabrać się za kartele i zmowy przetargowe. Wykorzysta technologię i urzędników „pod przykryciem”

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Komu wystawi rachunek prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
  • Czy wkrótce posypią się wysokie kary dla menedżerów,
  • Jakie działania banków weźmie pod lupę UOKiK,
  • Jak będą działać jego urzędnicy.

„PB”: Kontynuuje pan politykę poprzednika — surowego traktowania przedsiębiorców. W tym roku nałożył już pan na przedsiębiorców kary finansowe wartości ponad pół miliarda złotych. To już pewne, że ten rok będzie rekordowy.

Tomasz Chróstny: Kary finansowe pełnią niezwykle ważną funkcję prewencyjną i odstraszającą. Jeżeli przedsiębiorca poważnie narusza zbiorowe interesy konsumentów czy rynkowe mechanizmy konkurencji, to prezes UOKiK musi być stanowczy i wykorzystywać wszelkie dostępne instrumenty, w tym wysokie kary pieniężne. W arsenale UOKiK są jednak nie tylko kary finansowe. Zachęcam firmy, aby współpracowały z nami, np. zgłaszając nieprawidłowości jako sygnaliści czy przyznając się do złych praktyk w ramach programu leniency — wówczas mogą liczyć na łagodne potraktowanie. Sankcje w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, czy nawet wyższe, odzwierciedlają skalę działalności firm oraz wielkość wyrządzonej przez nie szkody. W tym roku tak wysokie kary dotyczą m.in. instytucji finansowych, sieci handlowych i Gazpromu. 2020 r. będzie rekordowy pod względem wysokości kar nałożonych na przedsiębiorców. Apeluję jednak do firm, żeby działały uczciwe, a nie będzie konieczności tak surowego karania.

Czy wkrótce posypią się kolejne wysokie kary? Kogo UOKiK ma pod lupą?

Prowadzimy postępowania np. wobec firm z sektora finansowego, przede wszystkim banków. W tym sektorze bardzo często dochodzi do naruszania praw konsumentów. Zebrane materiały i dowody wskazują, że można spodziewać się surowych kar finansowych. Obecnie przyglądamy się na przykład, jak banki udzielają ustawowych wakacji kredytowych. Mamy informacje, że celowo udostępniają tylko własne oferty zawieszania spłat kredytów, nie przedstawiając korzystniejszych dla klientów ofert ustawowych wprowadzonych przez rząd. Przed nami również decyzje w zakresie praktyk banków odnoszących się do kredytów w walutach obcych. Przyglądamy się też bardzo uważnie branży rolno-spożywczej, w tym największym sieciom handlowym. Także praktyki firm telekomunikacyjnych czy platform internetowych są przez nas dokładnie analizowane pod kątem naruszania praw konsumentów. Należy także spodziewać się pierwszych kar finansowych dla menedżerów — m.in. właśnie dlatego niedawno opublikowaliśmy stosowne wytyczne. Przypomnę, że prezes UOKiK może nakładać na menedżerów kary do 2 mln zł, zaś w przypadku kierownictwa firm działających w sektorze finansowym sankcje są wyższe — mogą wynieść do 5 mln zł.

Przez pięć lat, czyli od kiedy obowiązują te przepisy, urząd nie ukarał jednak ani jednego menedżera odpowiedzialnego za naruszanie prawa konkurencji czy praw konsumentów. Nie ma podstaw do karania czy są to martwe regulacje?

Trudno jest mi mówić o czasach, kiedy nie było mnie jeszcze w UOKiK. Obecnie w przypadku czterech prowadzonych postępowań mamy materiał, który może skutkować nałożeniem sankcji finansowych na menedżerów. Kierowane przez nich firmy są podejrzewane m.in. o udział w nielegalnych porozumieniach ograniczających konkurencję. Mamy dowody wskazujące, że niektórzy menedżerowie celowo i czynnie w takich działaniach uczestniczyli. Pierwsze decyzje mogą zostać podjęte w ciągu najbliższych tygodni.

UOKiK kładzie nacisk na ochronę konsumentów, co widać w statystykach. Ponad 90 proc. łącznej wysokości sankcji finansowych dotyczy łamania ich praw. A co z ochroną zdrowej konkurencji między firmami? Czy zamierza pan wzmocnić tę drugą nogę urzędu?

Zgadzam się, że mamy dużo do nadrobienia w zakresie ochrony konkurencji, a UOKiK musi opierać się na dwóch mocnych filarach. Pewne działania w tym kierunku już zostały przeze mnie podjęte, także w zakresie wykorzystania nowych technologii. Mamy również nową strukturę organizacyjną, w tym wyspecjalizowane departamenty, np. ostro wzięliśmy się za przeciwdziałanie wykorzystywaniu przewagi kontraktowej, zatorom płatniczym czy porozumieniom ograniczającym konkurencję.

Czy dużym problemem są obecnie kartele oraz zmowy cenowe i przetargowe, czyli najcięższe patologie na rynku?

Rocznie weryfikujemy kilkaset spraw z zakresu potencjalnych zmów przetargowych. To ogromne wyzwanie. Kilka lat temu OLAF [Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych — red.] szacował, że nadużycia i niedozwolone zmowy dotyczą 8 proc. wartości przetargów. To może być wierzchołek góry lodowej. Aby skutecznie zwalczać te patologie, potrzebujemy wsparcia technologicznego oraz ścisłej współpracy z Urzędem Zamówień Publicznych, a w dłuższej perspektywie prawdopodobnie również wymiany know-how z Krajową Izbą Odwoławczą. Do marca przyszłego roku chciałbym mieć gotowy wyspecjalizowany zespół do walki ze zmowami przetargowymi i bliskiej współpracy z UZP. Chcę zbudować sprawny system informatyczny do skutecznego wychwytywania tego typu nieprawidłowości przetargowych, działający na bazie systemu do prowadzeniazamówień publicznych, budowanego obecnie przez UZP. Teraz wszystko opiera się na badaniu i weryfikowaniu dokumentacji przetargowej w formie papierowej, co ogranicza możliwości skutecznego działania. Żeby wyeliminować przypadkowość w doborze przetargów do kontroli, musimy na stałe podpiąć się do systemu UZP. Kluczem jest złożona analityka danych, to jest poważne zadanie przed nami. Mechanizmów naruszających konkurencję jest niestety na rynku dużo, obserwujemy je i reagujemy w miarę możliwości, choć zdaję sobie sprawę, że bez nowoczesnej analityki i wykorzystania zbioru danych jest to coraz trudniejsze do udowodnienia. Obecnie mechanizmy nielegalnych działań przedsiębiorców są inne niż jeszcze pięć czy dziesięć lat temu. Do łamania prawa wykorzystywane są bardzo często nowe technologie, porozumienia ustalane są ustnie lub za pomocą szyfrowanej komunikacji, także z rozbudowanym zapleczem prawnym. Musimy za tym procesem podążyć, nadrabiając stracony czas. Pracujemy nad nowymi narzędziami, takimi jak informatyka śledcza czy tzw. tożsamość utajniona, którą chcemy wykorzystywać do zdobywania twardych dowodów nielegalnych działań firm. Nasz pracownik będzie pozyskiwać potrzebne informacje i dowody wskazujące na łamanie prawa, działając pod przykryciem stworzonym przez odpowiednie służby państwa. Za sprawą tego mechanizmu będziemy mogli pozyskiwać dowody, które obecnie jest niezwykle trudno zdobyć, np. rozpracowując piramidy finansowe czy firmy oferujące alternatywne inwestycje. W ciągu kilku tygodni przedstawię proponowane w tym zakresie przepisy prawa.

Niedawno zaczęły obowiązywać przepisy mające zapobiegać taniemu przejmowaniu polskich firm osłabionych pandemią przez podmioty spoza UE i OECD. Organizacje biznesowe alarmują, że te regulacje mogą zablokować normalne przejęcia. Czy do UOKiK, który ma kontrolować takie transakcje, trafiły już jakieś zgłoszenia?

Dotychczas jeszcze nie otrzymaliśmy żadnego wniosku od firm, prawdopodobnie transakcje już trwające były finalizowane przed wejściem tych przepisów w życie [czyli 24 lipca — red.]. Znam obawy rynku i zapewniam, że nie będzie żadnego niezasadnego blokowania przejęć i utrudniania inwestycji. Jestem zdeterminowany, żeby decyzje w tym zakresie były wydawane co do zasady w ciągu 30 dni. Celem tego mechanizmu jest ochrona interesu i zdrowia publicznego oraz bezpieczeństwa obrotu gospodarczego w Polsce. Wydaliśmy wytyczne, którymi będziemy się kierować, i będziemy je rozbudowywać. Niezwykle ważna jest transparentność całego procesu — decyzje będą wydawane racjonalnie, po rzetelnym sprawdzeniu planowanej transakcji.

A co z tzw. dekoncentracją czy repolonizacją mediów? Bardzo możliwe, że UOKiK zostanie zaprzęgnięty do tych działań. Jak, pana zdaniem, taki proces powinien być przeprowadzany?

Nie dysponuję informacjami o tym, żebyśmy mieli w tym zakresie realizować jakieś nowe zadania. Są wyspecjalizowane organy — chociażby KRRiT. To prawdopodobnie ona miałaby szczególną rolę do odegrania. W UOKiK nie toczą się prace mające na celu tzw. dekoncentrację mediów w Polsce, choć mogę zapewnić, że będziemy bardziej aktywni na rynku mediów w ramach posiadanych kompetencji.

105 mln zł - taki budżet ma UOKiK na 2020 rok...

500 ...a tyle osób zatrudnia.

Analityk, menedżer, urzędnik

Tomasz Chróstny jest prezesem UOKiK od 27 stycznia 2020 r. Awansował z wiceprezesa, którym był od 26 sierpnia 2019 r. Wcześniej był dyrektorem departamentu analiz gospodarczych w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, dokąd trafił z kancelarii premiera. Jest absolwentem m.in. finansów i rachunkowości w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz studiów doktoranckich na tej uczelni w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie. Ma wykształcenie menedżerskie ARGO Top Public Executive w IESE Business School oraz KSAP. W karierze zawodowej zajmował się m.in. badaniem sprawozdań finansowych, wyceną przedsiębiorstw, wykrywaniem przestępstw i nadużyć finansowych, analizami ekonomicznymi i rynkowymi, prognozami gospodarczymi. [FOT. GK]

Sprawdź program "XII Kongresu Prawo Konkurencji", 30 listopada, stacjonarnie w Warszawie lub online >>