W połowie maja 2016 r. zakończyła się modernizacja zakładu Vistalu Gdynia, producenta konstrukcji stalowych, w Czarnej Białostockiej. Nowa hala zwiększyła moce producenta o połowę. Dzięki temu w ciągu dwóch lat roczne przychody spółki zwiększą się o 40 mln zł.

— Przychód nie jest dla nas jedynym miernikiem sukcesu. Liczy się rentowność — podkreśla Ryszard Matyka, prezes Vistalu Gdynia. M.in. dlatego spółka szuka szansy w poszerzeniu asortymentu.Chciałaby zaistnieć na rynku słupów energetycznych.
— Pojawiały się już pierwsze zapytania, ale do tej pory nie dysponowaliśmy wyposażeniem umożliwiającym taką działalność — mówi Ryszard Matyka. — Bez odpowiedniej automatyzacji produkcji nie byliśmy w stanie podołać oczekiwaniom ilościowym — precyzuje Robert Ruszkowski, wiceprezes spółki. Kolejny segment, w którym Vistal chciałby się rozwijać, to wirniki ze stali nierdzewnej dla oczyszczalni ścieków. Spółka ma w tym zakresie pewne doświadczenia z rynku polskiego. Planuje jednak zaistnieć w tym segmencie za granicą, gdzie może liczyć na wyższe marże. Liczy też na więcej zagranicznych zamówień na konstrukcjeze stali nierdzewnej. W ramach budowy mostu zwodzonego dla szwedzkiej Uppsali buduje konstrukcję o wadze 100 ton — największą ze stali nierdzewnej, jaką kiedykolwiek wykonywała (choć przy moście dla Kopenhagi prawie 100 ton ważyły balustrady z tego materiału). W przypadku takich kontraktów Vistal nawet nie myśli o Polsce. — Sama konstrukcja, bez montażu, jest 3-4 razy droższa od mostu ze stali tradycyjnej, ale inwestorowi się opłaca, bo później nie ma kosztów utrzymania mostu — twierdzi Robert Ruszkowski.
— By realizować takie przedsięwzięcia, trzeba mieć naprawdę duży budżet inwestycyjny. W Polsce takich budżetów nie mamy — dodaje Ryszard Matyka. © Ⓟ