W ostatnich latach kupowaliśmy pralki, lodówki czy zmywarki, których klasę energetyczną oznaczono najczęściej jako A+, A++ lub A+++. Technologia wciąż idzie jednak do przodu i nowe urządzenia są coraz oszczędniejsze, a plusów na etykietach nie można dodawać w nieskończoność. Dlatego trzeba było wprowadzić nowe oznaczania klas energetycznych. Od poniedziałku we wszystkich sklepach w Unii Europejskiej obowiązywać będą etykiety, na których zamiast A+++ pojawi się symbol C, w miejsce A++ – litera D, zaś A+ – E. Najbardziej energochłonne urządzenia AGD, którymi będzie można handlować, będą miały klasy oznaczone jako F i G. Na razie nie będzie natomiast urządzeń z symbolami B i A. Te oznaczanie są zarezerwowane dla sprzętów, które dopiero za jakiś czas – wraz z dalszym ograniczaniem energochłonności AGD – pojawią się w produkcji i sprzedaży.
Wytwórcy AGD już od dłuższego czasu przygotowywali się do tej zmiany.
– Od listopada 2020 r. nasze produkty wprowadzane na polski rynek mają dwie etykiety energetyczne: jedna przedstawia bieżącą klasyfikację, druga tę nową od A do G. Przy czym trzeba pamiętać, że na urządzeniu może być eksponowana zawsze tylko jedna etykieta, stara do końca lutego tego roku, a nowa od początku marca – mówi Dominika Kosman, rzecznik prasowy Electroluksa w Polsce.

Dodaje, że handel ma 14 dni roboczych na wymianę etykiet na produktach, co oznacza, że po 19 marca funkcjonować będą tylko te nowe.
Jak wyjaśnia Dominika Kosman wprowadzenie nowych oznaczeń było dużym wyzwaniem dla całej branży.
– Wszyscy producenci musieli przeprowadzać dodatkowe badania produktów i wszystkie zaktualizować w unijnej bazie danych EPREL zgodnie z nową klasyfikacją. Electrolux rozpoczął ten proces już na początku 2019 r. – twierdzi rzeczniczka firmy.
Podobnie było u wszystkich znaczących producentów AGD.
– W przypadku Midei przygotowania do zmiany etykiet zbiegły się w czasie z planem wprowadzenia nowej generacji lodówek, zamrażarek i winiarek, co w pewnym stopniu ułatwiło nam przygotowania. Nie oznacza to jednak, że przejście na nowe etykiety było bezproblemowe – mówi Jakub Karasek z firmy 12buy, która jest dystrybutorem tej chińskiej marki.
Wyjaśnia, że ten proces był czasochłonny i wiązał się z dodatkowymi kosztami poniesionymi przez producenta i jego lokalnego przedstawiciela. Także funkcjonowanie bazy EPREL uniemożliwiało momentami wprowadzenie niektórych modyfikacji.
– Nie napotkaliśmy żadnych problemów czy barier – deklaruje z kolei Olaf Krynicki, rzecznik prasowy Samsunga.
Zmiana może być kłopotliwa dla klientów. Dominika Kosman przyznaje, że nowa skala może ich początkowo dezorientować.
– Każde przeskalowanie stwarza ryzyko wprowadzenia w błąd nabywców oraz organów nadzoru rynku – potwierdza Elwira Tarnowska z firmy BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego, właściciela takich marek jak Bosch czy Siemens.
Według niej konsumenci mogą być zakłopotani przy zakupie nowego urządzenia. Na produkty z literami D lub C na etykiecie mogą patrzeć jak na urządzenia mniej skuteczne niż te, które jeszcze kilka dni temu oznaczone były symbolem A++ lub A+++.