W nawiązaniu do tradycji
Złym tropem jest szukanie w biurze i gabinecie Sławomira Majmana nawiązania do kolorystyki logo firmy. Dyrektor naczelny Biura Reklamy SA starał się, aby przypominało biura jakie można znaleźć w starych dzielnicach Paryża.
Polityka firmy
Wybór starej kamienicy z 1905 r. przy ulicy Flory w Warszawie, należącej przed wojną do rodziny Mościckich, na biuro firmy był świadomą decyzją Sławomira Majmana. Od 1991 r., pod okiem konserwatora i przy pomocy architekta, stara się odtworzyć dawny klimat. Przyznaje, że ze względu na rodzaj działalności i charakter firmy, jaką prowadzi, chciałby, aby biuro wzbudzało zaufanie klientów. W stylowe wnętrze umiejętnie wkomponowano nowoczesne elementy, np. stare drzwi połączono ze współczesnymi matowymi szybami. Gość firmy z pewnością też zapamięta wielki zegar, stylizowany na lata 20., wmontowany w podłogę holu. W pokojach zachowano stare kaflowe piece. Niewątpliwym atutem całego wnętrza jest oświetlenie. Swój charakter zachowuje ono m.in. dzięki wykorzystaniu nowoczesnych kinkietów, które wkomponowują się w klimat starego wnętrza. W gabinecie dyrektora, na podstawie zachowanych zdjęć, został odtworzony plafon. Podobny w sali konferencyjnej pełni funkcję podwieszonego sufitu z oświetleniem.
Meble
We wszystkich pomieszczeniach znajdują się polskie meble produkowane w Jarocinie. Jak podkreśla Sławomir Majman, ich zakup nie był kosztowny. Jednak ze względu na to, że meble do poszczególnych gabinetów kupowane były w różnym terminie, brak im spójności.
Hierarchia
Narożny pokój dyrektora naczelnego liczy 32 mkw. Pozostali menedżerowie w firmie mają mniejsze gabinety. We wszystkich jednak zachowano identyczną stylistykę. Dotyczy to zarówno mebli, jak i obrazów i grafik, które pracownicy mogli dobierać według własnego uznania, z tym jednak, że nie mogły one kłócić się z narzuconym charakterem biura.
Rys osobisty
Dyrektor Majman aktywnie wpomagał architekta w projektowaniu wnętrz, jednak jego gabinet oparł się ogólnej koncepcji umiejętnie łączącej stare i nowe. Po prostu urządził go sam i wyeliminował nowoczesne elementy, m.in. komputer, aby nie zakłócały charakteru pomieszczenia. Znaleźć tu za to można rzeczy związane z jego historycznymi zainteresowaniami — oprawioną w ramki kolekcję starych map i papierów wartościowych, grafikę Jerzego Zaruby, karykaturzysty warszawskiego. Na biurku stoi komplet fajek, stylowa lampa, oryginalna puszka z 1941 r. z racją tytoniu lotnika RAF-u i orientalna szkatułka, pamiątka po czasie spędzonym na Dalekim Wschodzie, wykorzystywana jako pojemnik na wizytówki. Natomiast przed biurkiem stoją dwa oryginalne krzesła Thoneta.
not. Aneta Królak
* grafik, architekt, dyrektor artystyczny „Pulsu Biznesu”
Plusy i minusy
Gustowne odtworzenie międzywojennego stylu i klimatu, dopasowanie do kontekstu architektonicznego Brak konsekwencji w umeblowaniu gabinetów menedżmentu
