W spółce trwają prace nad strategią. Szykuje się też
na zakłócenia w dostawach po katastrofie w Japonii.
Dopiero w sierpniu świdnicki producent mierników elektrycznych ogłosi pięcioletnią strategię. Wcześniej zapowiadał, że dojdzie do tego w lutym.
— Zbyt optymistycznie oszacowałem tempo prac nad tym dokumentem — przyznaje Krzysztof Wieczorkowski, prezes Sonelu.
Szacuje, że strategia będzie gotowa po drugim kwartale, a zostanie ogłoszona przy okazji publikacji wyników za drugi kwartał.
— Będą w niej prognozy, ale przede wszystkim plan rozwoju. Stawiamy na rozwój organiczny, ale nie wykluczamy też akwizycji — mówi Krzysztof Wieczorkowski.
Rozwój organiczny jest wskazany, ponieważ w wybudowanym w kilka lat temu nowoczesnym zakładzie spółka zbliża się dopiero do 50-proc. wykorzystania mocy produkcyjnych. Ale będzie lepiej.
— Mamy nawał zamówień. Wyraźnie wyższy jest popyt w kraju i na Wschodzie — twierdzi Krzysztof Wieczorkowski.
Firma boryka się z trudnościami w pozyskaniu komponentów. To efekt wzmożonego globalnego popytu, który przekłada się również na wzrost cen. Szef Sonelu nie spodziewa się jednak specjalnej poprawy.
— Winna jest katastrofa w Japonii. Firmy z tego kraju są istotnymi dostawcami płyt krzemowych do produkcji półprzewodników. Najprawdopodobniej odczujemy zakłócenia w dostawach — przypuszcza Krzysztof Wieczorkowski.
Dlatego przewiduje, że tegoroczne rezultaty Sonelu mogą być zbliżone do zeszłorocznych (36 mln zł przychodów, 4,68 mln zł zysku operacyjnego i 4,65 mln zł zysku netto).