Ostatnie dobre dane o aktywności gospodarczej w Polsce (PMI) i wreszcie dynamiczna zwyżka produkcji przemysłowej (w grudniu 2014 r. wyniosła 8,4 proc. i była najwyższa od dwóch lat) to sygnały, że rodzima gospodarka spowolnienie może mieć już za sobą, co byłoby dobrą wiadomością dla pogrążonego w marazmie rynku akcji. Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, dyrektora departamentu inwestycji w Investors TFI, przerwa w zwyżkach cen wkrótce dobiegnie końca.

— Akcja kredytowa skierowana do firm i gospodarstw domowych trzyma się w miarę dobrze, banki nie zaostrzają swojej polityki, podaż pieniądza znowu zaczyna przyrastać w żywszym tempie, a perspektywa rozpoczęcia wydatków i inwestycji finansowanych z kolejnej perspektywy unijnej jest coraz bliższa. Dodatkowo na horyzoncie jest kolejna obniżka stóp procentowych przez RPP. Dlatego uważam, że w 2015 r. nastąpi przełom na WIG, którego nie mieliśmy okazji doświadczyć w roku ubiegłym — przekonuje Jarosław Niedzielewski.
Jego zdaniem, celem na koniec 2015 r. jest wyjście z matni,w jakiej tkwimy od ponad roku, odbijając się od 55 tys. lub podpierając na poziomie 50 tys. pkt. na WIG. Powinno się także pojawić zainteresowanie małymi i średnimi spółkami, których zachowanie będzie wspierać wzrostowa faza cyklu koniunkturalnego.
— Dochodzimy do dołka wyznaczonego przez cykl siły małych spółek, którego długość waha się w przedziale od 2,5 do 3,5 roku. Do ostatniego „uklepywanie dna” przez sWIG80 doszło w 2012 r., czego następstwem była hossa 2013 r., towarzysząca fali przerwanego na wiosnę 2014 r. gospodarczego odbicia. Posługując się tymi zależnościami, można szacować, że w pierwszej połowie 2015 r., wraz z powrotem ożywienia, do łask inwestorów powinny powrócić giełdowe „misie” — uważa Jarosław Niedzielewski.
Specjalista z Investors TFI zwraca jednak uwagę, że wzrost kursu franka względem złotego może doprowadzić do pewnych perturbacji w systemie bankowym oraz negatywnie odbić się na krajowej konsumpcji. Decyzja podjęta przez Szwajcarski Bank Narodowy stanowi więc zagrożenie dla względnie pozytywnego scenariusza wydarzeń w polskiej gospodarce i na krajowym rynku finansowym. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.
— Z drugiej strony czynniki, takie jak zwiększenie zmienności na rynkach walutowych, problem z wiarygodnością banków centralnych oraz wprowadzenie ujemnej stopy procentowej od depozytów w szwajcarskiej walucie mogą wspierać notowania metali szlachetnych. W takich warunkach rośnie atrakcyjność inwestycyjna złota — dodaje Jarosław Niedzielewski.