Kwartał na plusie ma zwiastować zysk w 2011 r. Ubezpieczyciel mocno stawia na polisy z funduszem.
Zmiana warty pomogła Warcie. W lipcu prezesem został Jarosław Parkot, wkrótce do władz wejdą kolejne znane postaci. Nowego ducha w firmie już czuć, a co najważniejsze — widać w bilansie. W trzecim kwartale po raz pierwszy w tym roku spółka majątkowa zanotowała dodatni wynik techniczny i finansowy.
— Zaczynami wychodzić na prostą. Oczekujemy, że sytuacja powtórzy się w czwartym kwartale. Jesteśmy przekonani, że to trwały trend, a nie jednorazowe zdarzenia — mówi Jarosław Parkot, prezes Warty.
Dobry kwartał tylko nieznacznie poprawił tegoroczny bilans — narastająco spółka majątkowa ma 182,4 mln zł straty technicznej (wobec -154,5 mln zł przed rokiem) i 44,9 mln zł straty netto (3 mln zł zysku).
— Na koniec roku nie przewidujemy straty na poziomie netto. Przyszły ma być znacząco lepszy — mówi prezes.
Nie chciał ujawnić zysku, jakiego spodziewa się w 2011 r. Skąd ta poprawa w trzecim kwartale?
— Przede wszystkim rośnie sprzedaż, październik był świetny. Widzimy stabilniejszą sytuację pod względem liczby zgłaszanych szkód, koszty rok do roku wzrosły tylko o 1 proc., mamy stabilne dochody z części lokacyjnej — wylicza prezes.
W komunikacji Warta uważniej sprawdza klientów i premiuje tych, którzy nie mają szkód.
— Portfel komunikacyjny poprawił się o 6 pkt proc. Dzięki temu wzrost sprzedaży jest korzystny nie tylko pod kątem udziału w rynku, ale również wyniku finansowego — mówi Krzysztof Kudelski, członek zarządu Warty.
Życiowa Warta, która wypracowała 24,3 mln zł zysku netto, otwiera się na świat — Kredyt Bank przestanie być jedynym partnerem, dołączą do niego banki, pośrednicy finansowi czy firmy leasingowe. W sprzedaż polis na życie zaangażowane zostały struktury majątkowe.
— Mamy mocną spółkę majątkową, a potrzebujemy dużej składki regularnej w życiówce. Teraz przynosi 7 proc. przypisu, a plan na najbliższe trzy lata przewiduje dynamiczny wzrost. Mocno stawiamy na polisy z funduszami — mówi Jarosław Parkot.