Wdzięczność dla sprawców

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2020-04-14 22:00

Po piętnastu latach przerwy trzeci raz przyfrunął do Polski największy transportowy (i w ogóle największy) samolot świata.

Antonow 225 to produkt schyłkowego Związku Radzieckiego, zbudowany w jednym egzemplarzu (drugiego nie ukończono) i przeznaczony do wożenia na grzbiecie promu kosmicznego Buran. W takiej roli tylko raz efektownie zaistniał publicznie, w 1989 r. podczas salonu lotniczego w Paryżu. Później padł Związek Radziecki i program Buran (prom odbył tylko jedną misję), ale An-225 okazał się nie do zdarcia. Po podziale radzieckiego majątku trafił na Ukrainę, a od 2001 r. rozpoczął usługi komercyjne.

GIGANT:
GIGANT:
Antonow 225 Mrija (Marzenie) nie jest największą konstrukcją lotniczą w dziejach, ale największą maszyną na świecie obecnie latającą.
Fot. ARC

Poprzednie bytności An-225 w Polsce miały charakter czysto biznesowy. W 2003 r. usiadł na lotnisku Poznań Ławica ze 128-tonowym bębnem dla zakładów drzewnych, zaś w 2005 r. zabierał śmigłowce z Katowic Pyrzowic. Teraz przywiózł antywirusowy sprzęt do Warszawy- -Okęcia. Dzięki temu port Fryderyka Chopina w kronice ma już niemal wszystko, co w dziejach lotnictwa liczące się, chociaż np. naddźwiękowy Concorde bywał jedynie pokazowo. Sześciosilnikowy An-225 ma realny udźwig prawie 250 ton, chiński sprzęt według specyfikacji MSZ ważył 96 ton (premier podał, że około 80 ton), zatem do rekordu bardzo daleko. W tym wypadku jednak ładunek (kombinezony, osłony na twarz i maseczki) był relatywnie lekki, chodziło o maksymalne upchanie wnętrza maszyny. Zakup tej partii sprzętu sfinansowały państwowe spółki KGHM i Lotos. W uniesieniu popisało się nadzorujące je Ministerstwo Aktywów Państwowych, rozgłaszając bez sensu, że ładunek waży… 400 ton.

Niecodzienny transport rzeczywiście zapisze się na kartach historii z kilku powodów. Antonow 225 trzy dekady temu miał wspomagać realizację marzeń o kosmosie, notabene jego nazwa ukraińska Mrija to właśnie Marzenie — tymczasem podczas epidemii pełni służbę przyziemną. Po rozpoczęciu działalności komercyjnej zwykle woził ciężkie wyroby zmontowane u producentów. Walka z koronawirusem wszystko jednak zmienia, również w tak specjalistycznych usługach. Największym paradoksem jest jednak okoliczność, że w kolejce po transporty An-225 stoją państwa europejskie — Polska wyprzedziła inne — i okazują się szczęśliwe z okazania zaopatrzeniowej łaski właśnie przez Chiny, które przecież zainfekowały bronią biologiczną cały świat. Xi Jinping, szef Komunistycznej Partii Chin i prezydent Chińskiej Republiki Ludowej (dosłownie — przewodniczący) nagle okazuje się dobrodziejem ludzkości. A przecież to właśnie jego totalitarny reżim w końcówce 2019 r. ukrywał przed światem skalę zagrożenia, naiwnie zakładając, że epidemia przestraszy się partyjnych uchwał. Obiektywnie kwalifikuje się to przed trybunał w Hadze, ale cóż — sprawcom globalnego nieszczęścia musimy okazywać wdzięczność…