Marek Belka. Odchodzący premier pamiętał o ciąganiu go przez AWS-owski Sejm przed Trybunał Stanu za spóźnienie budżetu w roku 1997 — i dlatego w roku 2005 zrobił wszystko, aby uczynić zadość nawet przepisom sprzecznym. 30 września wniósł projekt budżetu do Sejmu IV kadencji, a potem 19 października znowu złożył do Sejmu ten sam dokument w pierwszym dniu nowej kadencji, aby przeciąć wszelkie kłótnie w sprawie zasady dyskontynuacji ustawy budżetowej. Naprawdę chciał jak najlepiej...
Marek Jurek. Pakt stabilizacyjny autorstwa Jarosława Kaczyńskiego przewiduje objęcie polityczną ochroną nie tylko ustaw, nie tylko rządu oraz jego poszczególnych ministrów — co da się jakoś merytorycznie uzasadnić — ale także marszałka Sejmu. Tymczasem po jego terminowej kompromitacji w sprawie budżetu, w interesie uspokojenia sytuacji naprawdę leżałoby odejście Marka Jurka z funkcji i ewentualne zastąpienie go jakimś innym politykiem PiS, który po prostu umie czytać Konstytucję.