WGI: złoty znowu tracił

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2002-06-20 18:28

Rynek krajowy

W pierwszych godzinach czwartkowej sesji notowania złotego spadły do najniższego poziomu od 7 lutego zeszłego roku. Po tym jak w środę premier powiedział, że SLD poprze projekt zmiany w ustawie o NBP zwiększający liczbę członków RPP, ceny dewiz wzrosły (znaczny popyt na nie widoczny był ze strony banków londyńskich), a odchylenie naszej waluty wzrosło powyżej -8,1 proc. Leszek Miller uważa, że możliwości podjętej przez prezydenta mediacji wyczerpały się. W wywiadzie dla dziennikarzy stwierdził dosadnie, że misja Aleksandra Kwaśniewskiego zakończyła się fiaskiem.

Kurs USD/PLN zwyżkował z 4,01 do 4,0350, a EUR/PLN powędrował z 3,83 do 3,8665.

Druga część sesji przebiegała pod dyktando wydarzeń na międzynarodowym rynku eurodolara. Przy stabilnym kursie USD/PLN wzrosła cena euro. O godz. 15.44 jeden dolar wyceniany był na 4,0300 złotego, a jedno euro na 3,8763 złotego (odchyl.– 8,08 proc.).

Notowania dolara do złotego powinny pozostawać w miarę stabilne w zakresie 4,0250 – 4,0500. Wydarzenia na krosie EUR/PLN będą prawdopodobnie toczyć się w ślad za międzynarodowym rynkiem eurodolara.

Rynek jena

Podczas czwartkowej sesji notowania japońskiej waluty ponownie wzrosły. Kurs USD/JPY zniżkował o 70 pkt., z poziomu 124,20 do 123,50. Choć na rynku ponownie werbalnie interweniował przedstawiciel ministerstwa finansów Zembei Mizoguchi, mówiąc, że jen nie powinien się już wzmacniać, a stabilizacja jest pożądana, to przewagę zdobyli sprzedający dolary. Dla spadku kursu waluty amerykańskiej ogromne znaczenia miało przede wszystkim oczekiwanie na publikację, jak i sama publikacja danych o bilansie płatniczym USA.

O godz. 15.44 jeden dolar wyceniany był na 123,55 jena.

Na rynku może zainterweniować Bank of Japan w celu osłabienia krajowej waluty. Zalecamy zakupy dolarów na spadkach.

Rynek euro

Czwartkowa sesja była bardzo nerwowa. Podczas pierwszej części inwestorzy z ogromnym niepokojem oczekiwali na publikowane po południu dane ze Stanów Zjednoczonych o deficycie na rachunku obrotów bieżących za I kwartał, dyskontując jego oczekiwany, wysoki poziom. Kurs EUR/USD sięgnął najwyższego poziomu od początku stycznia zeszłego roku, tj. 0,9604. Sentyment dla dolara pozostawał bardzo słaby również z innych powodów. Amerykańskie giełdy zamknęły środowy handel na znacznym minusie. Personel Białego Domu został na krótko ewakuowany po tym jak w zamkniętej strefie powietrznej znalazł się przypadkowo prywatny samolot. W Jerozolimie dokonano kolejnego zamachu terrorystycznego, a bank Morgan Stanley ostrzegł przed powrotem recesji w Stanach.

Dokładnie o godz. 14.30 okazało się, że opublikowane dane o bilansie płatniczym były jeszcze gorsze od oczekiwań. Deficyt C/A w pierwszym kwartale br. wzrósł do rekordowego poziomu w historii, tj. do 112,49 mld dolarów z 95,09 mld w czwartym 2001 r. Najwyższy w historii był również deficyt handlowy za kwiecień (tu wzrost do 32,94 mld USD z 32,47 mld USD w marcu). Euro ruszyło gwałtownie do góry sięgając nowego szczytu - 0,9625. Opublikowane dane o spadku liczby nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych do 393 tys. z 395 tys. pozostały bez wpływu na rynek.

O godz. 15.44 jedno euro było wyceniane na 0,9618 dolara.

Pod koniec tygodnia rynek powinien się nieco uspokoić przed dalszym wzrostem. Kurs EUR/USD powinien skonsolidować się w zakresie 0,9490 – 0,9540.

Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski