Widmo polisolokat znów krąży nad rynkiem

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2017-05-11 22:00
zaktualizowano: 2017-05-11 19:53

2,5 mln zł plus odsetki — tyle musi zwrócić byłym klientom Generali. Przegrany pozew zbiorowy może zachęcić innych do walki o zwrot pieniędzy z polisolokat

Kiedy w połowie grudnia, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, branża ubezpieczeniowa zawarła z Urzędem Komunikacji i Konsumentów (UOKiK) porozumienia w sprawie polis inwestycyjnych (potocznie określanych mianem „polisolokat”), wydawało się, że to definitywny koniec tego tematu. Dzięki niemu około 1,4 mln Polaków zyskało możliwość w miarę bezbolesnego wycofania pieniędzy z tych produktów.

Fotolia

Pozostał jednak problem tych, którzy nie czekali, aż ubezpieczyciele dogadają się z organami państwa, i sami zdecydowali się na wcześniejsze zamknięcie inwestycji, tracąc przy tym sporą część kapitału. W środę po południu sąd stanął po ich stronie. Nakazał Generali Życie zwrócenie 165 byłym klientom ponad 2,5 mln zł plus odsetki z tytułu pobranych opłat likwidacyjnych za wcześniejsze zamknięcie polis inwestycyjnych.

Historyczna decyzja

Jest to pierwszy pozew zbiorowy w sprawie polisolokat przegrany przez ubezpieczyciela. W sądach jest złożonych kilka kolejnych pozwów, w których ponad 2 tys. osób domaga się od ubezpieczycieli zwrotu ponad 50 mln zł. Jeśli sędziowie będą wzorować się na środowym wyroku, jest duże prawdopodobieństwo, że ta kwota także będzie musiała być zwrócona byłym posiadaczom polisolokat.

— Cieszymy się z tego wyroku, tym bardziej że wydawaliśmy zbieżny z rozstrzygnięciem sądu istotny dla sprawy pogląd. Orzecznictwo w odniesieniu do abuzywności opłat likwidacyjnych jest ugruntowane i jednolite — mówi Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego. Ma nadzieję, że ze względów „wizerunkowych i ekonomicznych” Generali nie będzie składało apelacji od wyroku i pozwoli na jego uprawomocnienie się.

Tego obawiają się przedstawiciele innych ubezpieczycieli. Z ich punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby przejście przez Generali całej drogi sądowej. Tym bardziej że pozostałe złożone pozwy zbiorowe są przez sądy rozpatrywane zdecydowanie wolniej i prawomocny wyrok korzystny dla branży byłby bardzo dla nich pomocny. Z drugiej strony Generali może nie zechcieć kontynuować negatywnie wpływającego na jego wizerunek konfliktu z byłymi klientami i zdecyduje się na szybkie zamknięcie sprawy. Tak zrobił już Aegon, który wypłacił 168 osobom blisko 2 mln zł, dzięki temu uniknął walki sądowej. Generali nie chce wypowiadać się na temat wyroku.

— Do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia nie komentujemy wyroku sądu. Po otrzymaniu uzasadnienia podejmiemy decyzję co do dalszych działań — informuje Justyna Szafraniec, szefowa komunikacji w Generali Polska. Zwycięstwo w sądowej batalii sprawiło, że osoby reprezentujące byłych klientów firm ubezpieczeniowych poczuły przysłowiową krew. „Po uprawomocnieniu wyroku skierujemy wniosek o pozbawienie ubezpieczyciela licencji do prowadzenia działalności na polskim rynku” — zapowiedzieli już na swoim profilu na Facebooku.

— Wyrok na pewno zwiększy zainteresowanie prawników biznesem, jakim jest odzyskiwanie pieniędzy z polisolokat. Dla nich każda wygrana sprawa oznacza zyski — mówi członek zarządu jednego z ubezpieczycieli.

Akt ostatni

Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku mecenas Anna Lengiewicz, wspólniczka w warszawskiej kancelarii LWB, która reprezentowała byłych klientów Generali przed sądem, zapowiedziała, że zamierza kierować do sądu kolejne pozwy zbiorowe przeciwko ubezpieczycielom. Mają one dotyczyć ich porozumień z UOKiK.

— Porozumienia nie gwarantują odzyskania całości pieniędzy, tylko ich części. W pozwach chcemy pomóc klientom odzyskać całość — zapowiedziała mecenas w środowym wydaniu „PB”. Będzie to prawdopodobnie ostatni akt historii o polisolokatach na polskim rynku. Według Anny Zalewskiej, analityka Analiz Online, ubiegły rok przyniósł załamanie napływu kapitału do tych produktów.

— O ile w ostatnich latach saldo wpłat i wypłat wynosiło 4-5 mld zł rocznie, to w 2016 r. wyniosło zaledwie 1 mld zł. To świadczy o tym, że produkt znacząco stracił na popularności — mówi Anna Zalewska.

Podkreśla, że niektórzy ubezpieczyciele zaczęli więcej wypłacać klientom, niż od nich pobierać. Rekordzistą jest Aegon, który zamknął rok ujemnym saldem w wysokości 350 mln zł. W tym gronie są także m.in. Allianz, PKO Życie czy Warta.