Firma windykacyjna Kaczmarski Inkasso uruchomiła aplikację, która umożliwia małym i średnim przedsiębiorstwom odzyskiwanie pieniędzy za pośrednictwem sieci. Aplikacja WinGO.pl może być dostępna na smartfonach, tabletach, laptopach i komputerach. W pierwszym kroku przedsiębiorca musi aktywować konto użytkownika na stronie https://wingo.pl/, a następnie zalogować się do aplikacji. Po wyświetleniu głównego panelu wystarczy zlecić odzyskanie pieniędzy.
Wierzytelności do obsługi można dodać na trzy sposoby. Pierwszy polega na przekazaniu pliku z dokumentem potwierdzającym istnienie zobowiązania — może to być zdjęcie faktury wykonane telefonem lub plik PDF. Drugi to możliwość załączenia zestawienia wierzytelności w formie Excela. Ostatni sposób to wprowadzenie danych ręcznie przez uzupełnienie formularza. Każda z możliwości pozwala zlecić windykację w krócej niż w minutę.
— Dzięki temu przedsiębiorcy nie muszą czekać z uruchomieniem procesu odzyskiwania pieniędzy, aż dotrą do biura i będą mieli dostęp do drukarki. Wystarczy, że zrobią zdjęcie faktury telefonem i wyślą je z miejsca, w którym akurat przebywają — wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
Kiedy zlecenie trafia do Kaczmarski Inkasso, negocjatorzy kontaktują się z dłużnikiem i próbują odzyskać pieniądze. Natomiast klient za pośrednictwem aplikacji może śledzić postępyw sprawie. Za usługę zapłaci dopiero wtedy, gdy negocjacje zakończą się sukcesem.
— Przyjęcie zlecenia nie jest obciążone żadną opłatą wstępną. Wynagrodzenie w formie prowizji pobierane jest tylko wtedy, gdy nierzetelny kontrahent wpłaci pieniądze na poczet zadłużenia — mówi Jakub Kostecki.
Jego zdaniem brak kosztów wstępnych to jeden z głównych wyróżników aplikacji na rynku. Joanna Zawadzka, dyrektor departamentu sprzedaży usług windykacyjnych Kaczmarski Inkasso, przypomina, że w ramach realizacji zlecenia windykacyjnego wierzyciel może odzyskać od dłużnika prowizję, jaką zapłacił za skuteczną windykację. Pozwala na to Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych.
— Egzekwujemy ten koszt od dłużnika — mówi Joanna Zawadzka.