Wodociągowcy nie chcą bawić się w policję

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2024-01-02 20:00

Żeby rozdzielać płatności, jak chcą Wody Polskie, firmy wod.-kan. musiałyby kontrolować, na co dokładnie ich klienci zużywają wodę. Zdaniem branży to absurd.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czemu firmy wodnokanalizacyjne nie chcą się osobno rozliczać za pobór wód do zbiorowego zużycia i na cele przemysłowe
  • jakie absurdy to powoduje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie (IGWP) spodziewa się w tym roku wielu orzeczeń sądowych dotyczących płatności za wodę. Ma nadzieję, że staną się podstawą nowych zasad rozliczeń. Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady IGWP i prezes Tarnowskich Wodociągów, twierdzi, że pełniące funkcję regulatora Wody Polskie coraz częściej wymagają, by przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne rozliczały się osobno za pobór wód do zbiorowego zużycia i na cele przemysłowe.

- Wówczas jednak musielibyśmy skrupulatnie kontrolować klientów i sprawdzać, ile wody faktycznie zużywają na cele bytowo-socjalne, a ile na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej - mówi szef rady.

Podaje przykład fryzjerki prowadzącej zakład w jednym z pokoi domu jednorodzinnego.

– Wśród naszych klientów są oczywiście różnego rodzaju duże i małe zakłady przemysłowe mające osobne liczniki na wodę zużywaną do prowadzenia działalności gospodarczej i osobne do rozliczania opłat za wodę do zbiorowego zużycia. Trudno nam jednak tego wymagać od wszystkich i wszystkich kontrolować – dodaje Tadeusz Rzepecki, żartując, że w branży musiałaby zacząć działać policja wodna.

O absurdalności rozdzielania płatności przekonuje także Janusz Dawidziak, prezes Goleniowskich Wodociągów i Kanalizacji. Kierowany przez niego zakład zgodził się na osobne taryfy, ale w konsekwencji woda dla szkół, przedszkoli czy szpitali jest o 9 gr za metr sześcienny droższa niż dla gospodarstw domowych.

- Nie widzę powodu, żeby dzieci w szkole korzystały z droższej wody niż w domu. To taka sama woda – dodaje Janusz Dawidziak.