Wróciło zaufanie do złotego

Wojciech Dembiński
opublikowano: 2001-02-15 00:00

Wróciło zaufanie do złotego

Wobec braku negatywnych sygnałów i powszechnie oczekiwanej poprawy wskaźników makroekonomicznych naszego kraju, na międzybankowym rynku walutowym znów zauważalne stało się pozytywne nastawienie do polskiego pieniądza. Początek handlu przyniósł co prawda osłabienie naszej waluty, ale w poźniejszych godzinach złoty zaczął zyskiwać na wartości.

Kurs dolara na otwarciu wyniósł 4,0980 zł, czyli prawie o 1,5 grosza więcej niż we wtorek na zamknięciu (4,0840 zł). Waluta europejska podrożała do 3,7670 zł, z 3,7620 zł dzień wcześniej. Później obie waluty taniały i około godziny 16.00 dolara wyceniano na 4,0785 zł, zaś za walutę europejską płacono 3,7530 zł.

W ciągu dnia niepokój dealerów wzbudziły wypowiedzi Bogusława Grabowskiego z Rady Polityki Pieniężnej, który stwierdził, że polskie rynki finansowe zbyt optymistycznie oceniają sytuację makroekonomiczną kraju i liczą na zbyt głęboką obniżkę stóp procentowych w tym roku.

— Prognozy rynku walutowego na temat kondycji gospodarki są zbyt optymistyczne (...) i stawki na rynku instrumentów pochodnych (FRA) świadczą o trochę wybujałej wyobraźni rynku w zakresie obniżki stóp procentowych w tym roku — powiedział Bogusław Grabowski.

Jego słowa spowodowały jednak tylko chwilowy spadek wartości złotego, a na rynku papierów dłużnych krótkotrwały wzrost rentowności.

Środa była kolejnym dniem spadku wartości euro na rynkach zagranicznych. Kurs waluty krajów Piętnastki spadł wczoraj do 0,9180 dolara, a czynnikami inicjującymi zniżkę były gorsze niż przewidywano dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech oraz wtorkowe przemówienie w Kongresie USA Alana Greenspana, szefa amerykańskiego banku centralnego. Inwestorzy zaczęli obawiać się, że gospodarka strefy euro nie będzie rozwijać się szybciej niż gospodarka amerykańska, której spowolnienie może okazać się tylko krótkoterminowe. Alan Greenspan stwierdził m.in., że do końca tego roku tempo wzrostu gospodarczego USA może ponownie sięgnąć 2, a nawet 2,5 proc.